- Jak trzeba będzie to się pod koparkę podłożę, ale ziemi pod budowę drogi nie oddam - zapowiedział wczoraj Józef Durdka, rolnik z Jadachów w gminie Nowa Dęba. Do zmiany decyzji próbowali go przekonać stróże prawa i kierownik budowy. Józef Durdka jest nieugięty.
Roboty ruszyły w ostatnim tygodniu maja. Z informacji, jakie dotarły do mieszkańców od robotników wynikało, że droga krajowa numer 9, na kilometrowym odcinku zostanie poszerzona o trzy metry. Nowy pas miał biec pod oknami sześciu domostw. Mieszkańcy byli oburzeni. Twierdzili, że Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad bez ich zgody funduje im hałas i niebezpieczeństwo. Wysłali protest do rzeszowskiego oddziału dyrekcji. Pismo pozostało bez odpowiedzi. Interweniowali także w tarnobrzeskim starostwie. Po kilku dniach robót, wystawili traktory i samochody osobowe przed domy, uniemożliwiając prowadzenie prac.
Negocjacji między mieszkańcami a wykonawcą podjął się Wiesław Ordon, burmistrz Nowej Dęby. Dzięki temu, wykonawca poszedł na drobne ustępstwa, poszerzył drogę pod zabudowaniami pięciu mieszkańców. Do zakończenia pozostał mu odcinek graniczący z terenem należącym do Józefa Durdki. Wtedy roboty stanęły.
Więcej w jutrzejszym "Echu Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?