Ich desperacja jest tak duża, że grożą odejściem od łóżek. Nastroje wśród pielęgniarek są bardzo złe. Przyznanie przez dyrektorów szpitali podwyżek strajkującym lekarzom, u pielęgniarek wywołało niesmak i przyspieszyło decyzję o konieczności walki o swoje. - Po 20 latach pracy w szpitalu, z nocnymi dyżurami zarabiam 1200 złotych na rękę - wylicza pani Izabela, pielęgniarka ze Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. - Kiedy pytamy o podwyżki, dyrekcja mówi, że nie ma pieniędzy. Tymczasem strajkujący lekarze w naszym szpitalu dostali prawie 1 tysiąc 800 złotych podwyżki. Dla nich pieniądze były, dla nas nie ma?
Podobnego zdania jest osiem tysięcy podkarpackich pielęgniarek i położnych, które weszły w spory zbiorowe z dyrektorami szpitali. O swoim niezadowoleniu oraz zapowiedziach strajku mówiły podczas piątkowego spotkania z przedstawicielami Urzędu Wojewódzkiego, Marszałkowskiego oraz Narodowego Funduszu Zdrowia w Rzeszowie.
- Lekarze otrzymali podwyżki, my nie, dlatego czujemy się pokrzywdzone - wyjaśnia Halina Kalandyk, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Podkarpaciu. - Na razie negocjujemy z dyrektorami szpitali. 20 października Narodowy Fundusz Zdrowia ma przesłać dyrektorom szpitali pieniądze, które mogą przeznaczyć na podwyżki płac. Jeśli dla nas zabraknie, ogłaszamy strajk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?