Do dzisiaj tarnobrzeski magistrat nie wyegzekwował 730 tysięcy złotych kary, jaką wymierzył włoskiemu przedsiębiorcy za nielegalną wycinkę drzew przy ulicy Mickiewicza. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie.
Przypomnijmy. W lutym tego roku urzędnicy z wydziału środowiska urzędu miasta dowiedli, że nabywca dawnej siedziby dyrekcji szpitala nie miał zezwolenia prezydenta miasta na wycięcie trzech lip drobnolistnych, trzech świerków i robini białej. Kara pieniężna, jaką wymierzyli była rekordowa. Przekroczyła 730 tysięcy złotych.
- To nie jest kwota wzięta z sufitu, dokładnie precyzują ją przepisy ustawy i rozporządzenie ministra środowiska. Opłata za nielegalne wycięcie drzewa zależy od gatunku i obwodu pnia, czyli wieku. W tym przypadku kara została podwyższona o 50 procent, bo właściciel usunął z ziemi korzenie i pozbył się kłód - uzasadniał Paweł Antończyk z tarnobrzeskiego magistratu.
Jednak Lucio Ceci odwołał się od wymierzonej mu wysokiej kary. Kiedy wyłożył swoje racje Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję administracyjną i zalecilo ponowne rozpatrzenie sprawy przez organ pierwszej instancji, czyli tarnobrzeski magistrat.
- Kolegium zakwestionowało nasze wyliczenia. Uznało, że powinniśmy powołać biegłego w dziedzinie dendrologii, który potwierdzi gatunek wyciętych drzew i obwód pni. Nie uznaliśmy tego za celowe - przyznaje Iwona Łącz z wydziału środowiska.
Magistrat nie zgadza się z decyzją Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Skargę na rozstrzygnięcie sprawy prezydent miasta złożył w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Rzeszowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?