- Maskotki mamy w każdej karetce, to już standartowe wyposażenie - wyjaśnia Monika Gołębiowska, lekarz tarnobrzeskiego pogotowia. Ratownicy sami wpadli na pomysł dawania maskotek małym pacjentom, którym dzięki pluszakom łatwiej przetrwać ciężkie chwile.
Maskotki trafiające do rąk dzieci poszkodowanych w wypadkach, w niektórych miastach to codzienność. Swoje firmowe maskotki mają policjanci, strażacy. W szpitalach jednak pieniędzy brakuje nawet na sprzęt, o pluszakach można tylko pomarzyć. Ratownicy z Tarnobrzega udowadniają jednak, że i w takiej sytuacji potrafią sobie radzić.
- Każdy u siebie w domu poprzeglądał pudła z zabawkami, którymi nasze dzieci się kiedyś bawiły - mówi lekarz medycyny Monika Gołębiowska ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tarnobrzegu. - Wszystkie te pluszaki moja mama wyprała i wysuszyła, popakowała w woreczki. W każdej karetce jeździ teraz po kilka misiów ratownisiów.
Lekarka przekonuje, że w takiej chwili nie sposób przecenić roli zwykłego pluszowego misia, pieska czy kotka.
Postanowiliśmy włączyć się do akcji zbiórki pluszaków. Pomóc może każdy chętny. Maskotki - nowe lub używane, ale w dobrym stanie trzeba wyprać i dobrze wysuszyć, najlepiej też zapakować pojedynczo w foliowe woreczki lub jednorazowe reklamówki. Pluszaki prosimy przynosić do naszych redakcji w Tarnobrzegu (ul. Moniuszki 6b) i Stalowej Woli (ul. 1 Sierpnia 12). Można też kontaktować się z nami pod numerami telefonów (15) 823-26-02 lub (15) 844-87-33. Zebrane misie ratownisie przekażemy załogom karetek pogotowia ratunkowego w Tarnobrzegu, Stalowej Woli, Mielcu, Nisku i Kolbuszowej.
Więcej jutro w "Echu Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?