Niezwykłe zdarzenie miało dziś miejsce po godzinie piętnastej w Stalowej Woli, w bloku przy ulicy Dmowskiego 3. Mężczyzna wracający do swojego mieszkania na drugim piętrze, zauważył pocisk leżący przed drzwiami.
- Wziąłem go w ręce i zaniosłem do mieszkania. Położyłem na krześle - przyznaje.
Było to tak nierozważne zachowanie, że sam się z siebie śmieje. Ale, jak przyznaje, służył w wojsku w 36 Brygadzie Pancernej, jeździł czołgiem i "tam pociski inaczej wyglądały" - jak nam powiedział.
- Potem poszedłem do ubikacji i kiedy wyszedłem, wezwałem policję - opowiada.
Kiedy funkcjonariusze przyjechali pod wskazany adres, zrobili szybką naradę. - Słyszałem, jak się zastanawiali czy ewakuować cały blok - wspomina mężczyzna. Zmierzyli pocisk - był długi na 40 cm, miał średnicę 18 cm.
Któryś z policjantów, znający się na technice strzeleckiej, doszedł do wniosku, że jest to pocisk ćwiczebny i nie zagraża wybuchem. Jednak policjanci zastosowali się do procedur i wezwali patrol saperski. Przyjechały dwa wozy. Bez ewakuacji mieszkańców zabrali to co można nazwać resztką pocisku.
- Nie wiem kto mi zrobił taki kawał - powiedział mężczyzna, który jednak nie chciał podać swojego nazwiska ani zrobić sobie zdjęcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?