Ach, co to był za ślub! Stalowowolski strażak Paweł Bieleń związał się na wieki wieków z piękną jak majowy poranek Anną Burdzy. Na uroczystość przybyli strażacy w galowych strojach. Także w roboczych i ci zrobili największą hecę!
Ślub odbył się w drewnianym kościele św. Floriana. Gości było dużo. Parking przy świątyni pełen był aut. Na wychodzącą z kościoła parę czekali między innymi strażacy w galowych mundurach. A przy wyjeździe z parkingu…
Przy wyjeździe zainstalowała się grupa strażaków z wozem bojowym i zrobiła "bramę". Kiedy do bramy podjechało białe auto z parą młodą, strażacy uruchomili kurtynę wodną, włączyli syrenę i piłę spalinową. Było to niezwykle widowiskowe, największy ubaw miały z tego dzieci. Do auta z bukietem kwiatów podszedł przemoczony dowódca i wręczył wiązankę pannie młodej.
Panna młoda nie dała się namówić na wyjście z auta, bo bała się poplamić suknię ślubną na mokrej od wody ziemi. Młodzi przejechali przez wielką kałużę, co podobno bardzo dobrze wróży ich związkowi - po takim mokrym początku, wszystko będzie im teraz uchodzić na sucho.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?