Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królowa Jadwiga zaklęta w białym marmurze

Zdzisław Surowaniec
Kopia sarkofagu świętej Jadwigi w pilchowskim kościele.
Kopia sarkofagu świętej Jadwigi w pilchowskim kościele. Z. Surowaniec
W Pilchowie koło Stalowej Woli znajduje się jedyna w Polsce kopia sarkofagu świętej Jadwigi Królowej. Jest tutaj czczona w wyjątkowy sposób.

W mrocznym wnętrzu katedry wawelskiej tłumy wiernych i zwiedzających ciągną do wykonanego z białego marmuru sarkofagu świętej Jadwigi Królowej. Przed dwudziestoma pięcioma laty powstała jedyna kopia tego arcydzieła. Znajduje się w kościele w Pilchowie koło Stalowej Woli.

Smukłą, białą sylwetkę świętej Jadwigi w pilchowskiej świątyni rozjaśnia delikatne światło dzienne, padające przez szybę od północnej strony, od ziemi sandomierskiej, która do niej przed wiekami należała. Jest bardzo prawdopodobne, że Jadwiga, jako jedyna kobieta koronowana na królową Polski, przejeżdżała przez Pilchów wiosną 1387 roku, jadąc z orszakiem z Przemyśla do Sandomierza.

MIŁOŚĆ DO TRADYCJI

Skarbnicą informacji o świętej Jadwidze są członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Sołectwa Pilchów "Gościniec". Jeżeli ktoś chce się czegoś dowiedzieć o tym, jakie znaczenie dla wsi ma królowa, dzięki której Akademia Krakowska zmieniła się w Uniwersytet Jagielloński, musi koniecznie z nimi się spotkać. Ich miłość do wsi i tradycji jest wzruszająca.

Prezes "Gościńca" Eugenia Rembisz umówiła mnie na spotkanie u sołtysa Józefa Dulapa - członka zarządu stowarzyszenia. Pojawiła się także barwna postać - organista Eugeniusz Kapuśniak, sekretarz "Gościńca". Rozmawialiśmy przy aromatycznej kolacji, na której pani sołtysowa podała wspaniałe wędliny, jakie zrobił jej mąż.

To właśnie od tych ludzi usłyszałem, skąd się wzięła kopia wawelskiego sarkofagu w Pilchowie. Przejazd pięknej Jadwigi przez Pilchów przed 620 laty musiał być wielkim przeżyciem dla ówczesnych ludzi, jeśli pamięć tego wydarzenia przetrwała do dziś i wciąż działa na wyobraźnię.

POWSTAŁ KOŚCIÓŁ

Pilchów korzystał z bliskości Stalowej Woli, rozrastał się, ludzie stawali się coraz bardziej wygodni i nie chciało im się chodzić kilka kilometrów do kościoła w rozwadowskiej farze, do jakiej byli od wieków przypisani. W 1978 roku w prywatnym domu powstał tak zwany punkt sakralny do odprawiania mszy. W 1983 roku natomiast zbudowano kaplicę.

Po dwóch latach powstał komitet budowy kościoła. Świątynia miała stanąć na półhektarowej działce, podarowanej przez jedną z mieszkanek. Projekt budowli wykonał rzeszowski architekt. Na wiosnę 1986 roku ruszyła budowa niezwykłej świątyni, mającej kształt korony. Poświęcona została ona w listopadzie 1988 roku.

A teraz cofamy się w czasie. Kiedy już pewne było, że w Pilchowie powstanie kościół i że jego patronką będzie święta Jadwiga Andegaweńska, wkroczył do akcji historyk ksiądz Wilhelm Gaj-Piotrowski, związany ze Stalową Wolą. Zaproponował, aby dla nowej świątyni wykonać kopię płyty nagrobnej, jaka pokrywa sarkofag świętej Jadwigi w krakowskiej katedrze. To wyjątkowo piękne dzieło wyrzeźbił Antoni Madeyski w 1902 roku z marmuru kararyjskiego.
UMOWA NA KOPIĘ

Ksiądz Wilhelm mógł liczyć na wsparcie doktora Kazimierza Kuczmana, człowieka związanego z naszym regionem, wawelskiego naukowca. Doszło do spotkania z kustoszem i konserwatorem wawelskim oraz proboszczem wawelskiej katedry. Zgodę dała kapituła metropolitarna, a na końcu sprawę przypieczętował kardynał Franciszek Macharski.

W kwietniu 1983 roku proboszcz rozwadowskiej fary ksiądz Jan Paja zawarł umowę na wykonanie kopii z inżynierem Błyskoszem. Szacowano, że odlew miał kosztować od 60 do 70 tysięcy złotych. Po wykonaniu odlewu ksiądz Gaj-Piotrowski pokrył jedną trzecią tej kwoty, tyle samo dał pochodzący z Pilchowa ksiądz Bogusław Wermiński, reszta pochodziła z kasy farnego kościoła.

Gotowa kopia płyty nagrobnej z postacią świętej monarchini, wykonana z gipsu, była biała, jak pierwowzór z marmuru. Przywieziona została w maju 1984 roku do kościoła farnego pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej. Stanęła w nawie bocznej, na postumencie wykonanym z drewna przez Janusza Nazara, według projektu księdza Gaja-Piotrowskiego. To także ten kapłan postarał się o relikwie Jadwigi dla budowanej świątyni. Relikwią jest fragment szaty królowej, w jakiej była pochowana.

BEZ POWITANIA

Nawet organista Eugeniusz Kapuśniak nie pamięta, kiedy kopia sarkofagu została przywieziona do pilchowskiego kościoła. Nie było powitania, nie było żadnej uroczystości. Postawiono rzeźbę w ołtarzu głównym, przy samej ścianie. Nad nią zawieszono ozdobną kratkę z herbami Krakowa. A jeszcze wyżej powieszono obraz Jadwigi, kopię obrazu Jana Matejki. Jedno jest pewne - kiedy kościół był w 1988 roku poświęcany, a jego patronką została święta Jadwiga Królowa, kopia sarkofagu już tu stała.

Parafia w Pilchowie została ustanowiona w 1992 roku przez obecnego biskupa seniora Wacława Świerzawskiego, wielkiego czciciela świętej Jadwigi. Biskup jest założycielem Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego, zwanymi "jadwiżankami wawelskimi".

- Pilchowianie kochają swoją patronkę - zapewnia Eugenia Rembisz. Z wielkim szacunkiem traktują także kopię sarkofagu. - Zawsze po ślubie młode pary idą modlić się przed sarkofagiem i wiszącym nad nim obrazem świętej Jadwigi - zapewnia organista. Panny młode zostawiają tam ślubne bukiety. Upowszechnia się także zwyczaj wieszania łańcuszków na kratce nad sarkofagiem, jako dziękczynnych wotów za doznane łaski za przyczyną patronki.

KRÓLOWA CZUWA

W kościele śpiewane są także pieśni, zwracające się do świętej Jadwigi. Organista Eugeniusz Kapuśniak nuci jedną z nich: "Jadwigo, Polski królowo i pani, przez wieki naród lgnie ufnie do ciebie, w grodzie wawelskim przynosi ci w dani, wszystko, czym żyje, zawierza ci siebie".

Czy mieszkańcy mają poczucie, że święta monarchini opiekuje się nimi? Członkowie "Gościńca" zapewniają, że tak. - Zawsze w dożynki mamy ładną pogodę - zapewnia Eugenia Rembisz. Eugeniusz Kapuśniak przypomina, że codziennie patrzy na sarkofag świętej Jadwigi z organów. Pamięta, że kiedy przed dwoma laty organizowali w gminie przemarsz orszaku królowej Jadwigi, nie miał go kto zawieźć do znajomego księdza pod Lubaczów. - Powiedziałem do świętej Jadwigi: "Zrób coś, pomóż mi". I na drugi dzień zjawił się Józek i zawiózł mnie - śmieje się, wskazując na sołtysa.

Podobnie było z bryczkami na uroczystość. Nigdzie ich nie można było załatwić, a kiedy poprosił o wsparcie patronkę, znalazło się aż dziewięć. Mało tego! Przed kilkoma miesiącami organista został sparaliżowany po wylewie. Wrócił do zdrowia tak szybko, że jeden z lekarzy neurologów powiedział mu: "Pan to musi mieć cholerne chody w niebie". A Kapuśniak jest pewny - to święta Jadwiga wyprosiła mu łaskę u Boga i choroba pofolgowała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie