Kilka miesięcy temu Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wykreśliło z Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" projekty dotyczące ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczu Wisłoki i górnej Wisły. Inwestycje te będą realizowane dzięki Regionalnemu Programowi Operacyjnemu.
Taką sytuację krytykowali posłowie opozycji, jako - ich zdaniem - niewłaściwą.
- Ochrona przeciwpowodziowa to zadanie rządowe - mówi poseł, Stanisław Ożóg z Prawa i Sprawiedliwości. - Tymczasem te pilne przecież projekty musiały wejść do Regionalnego Programu Operacyjnego, który realizuje samorząd województwa podkarpackiego.
Wiceminister rozwoju regionalnego Krzysztof Mikuła, który był w piątek w Rzeszowie przypomina, iż w funduszach unijnych jest 513 milionów euro na zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Nie wystarczą na realizację wszystkich projektów.
- O inwestycjach przeciwpowodziowych decydować będą kalkulacje, ile może zginąć ludzi i jak dużo majątku może zostać zniszczone w razie powodzi - wyjaśnia wiceminister Mikuła.
Zdaniem wiceministra, najpilniejsze są obecnie inwestycje dalekie od naszego regionu - tamy we Włocławku i Raciborzu, zabezpieczenie Żuławów Wiślanych (teren na Pomorzu położony poniżej poziomu morza). Ponadto także dwa projekty systemowe - system małej retencji, który zabezpieczy kraj przed wysychaniem oraz bezpieczeństwo przeciwpowodziowe terenów górskich (ten projekt zahacza o Podkarpacie).
W dalszym ciągu nie wiadomo, gdzie znajdą się środki na inwestycje przeciwpowodziowe. Ich wielkość do 2020 roku szacowana jest na 50 miliardów złotych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?