Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eurowybory 2009. Pustki przy urnach. Tak niskiej frekwencji jeszcze nie było

Katarzyna SOBIENIEWSKA-PYŁKA, Zdzisław SUROWANIEC
Beata Samojeden, przewodnicząca komisji numer 24 głosowała w sąsiedniej komisji numer 23 na tarnobrzeskim Dzikowie.
Beata Samojeden, przewodnicząca komisji numer 24 głosowała w sąsiedniej komisji numer 23 na tarnobrzeskim Dzikowie. K. Sobieniewska-Pyłka
W Tarnobrzegu członkowie komisji wyborczych zgodnie twierdzili, że tak niskiej frekwencji jeszcze nie widzieli. Podobnie było w Stalowej Woli i Nisku.

Niewielu mieszkańcom naszego regionu było wczoraj po drodze do lokalu wyborczego. Frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego była niewielka.

- Od kilkunastu lat jest pracuje przy wyborach, ale tak źle jeszcze nigdy nie było - powiedziała nam Beata Samojeden, przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej numer 24 na tarnobrzeskim osiedlu Dzików.

Jednym z pierwszych głosujących na Dzikowie był prezydent Tarnobrzega Jan Dziubiński, który przyszedł tuż po ósmej rano.

- Pod naszą komisję podlegają mieszkańcy ulicy Paderewskiego, tam mieszka sporo biznesmenów, a oni na pewno zagłosują - przekonywała Beata Samojeden.
Takiej nadziei nie mieli członkowie komisji numer 23 obejmującej także Dzików. Do godziny 11 doliczyli się kilkudziesięciu głosujących.
NA PRZYWIŚLU LEPIEJ
Trochę lepiej było na najstarszym osiedlu Tarnobrzega - Przywiślu - gdzie o godzinie 12 frekwencja wynosiła 10 proc. - Liczymy ma to, że więcej osób przyjdzie po południu, po obiedzie - wyraził nadzieję Piotr Gładysz, przewodniczący obwodowej komisji wyborczej numer 1.
Mieszkańcy miasta, którzy przyszli na wybory tylko w nielicznych przypadkach byli zdecydowani na konkretnych kandydatów. - Interesuje mnie lista, a nie kandydat - przekonywała mieszkanka Przywiśla. - Zagłosuję na Platformę Obywatelską. Część mieszkańców starego osiedla zapowiadała oddanie głosów na lewicowych kandydatów.
RUSZYŁA MACHINA
Rano w Stalowej Woli ruszyła machina wyborcza. Wygląda na to, że przepowiednie o niskiej frekwencji spełnią się. Członkowie komisji wyborczych mieli nadzieję, że później będzie lepiej.
- Pomalutku, pomalutku, ludzie przychodzą - powiedział nam przewodniczący komisji wyborczej w Szkole Podstawowej numer 4 w Stalowej Woli. Jak zauważyliśmy, przychodziły tu głównie starsze osoby.
Ledwie o własnych siłach, przy pomocy męża, doszła o lasce do urny w szkole muzycznej starsza kobieta. Do domu sama już by nie doszła. Przywiózł i odwiózł ich syn, czekający w samochodzie przy wejściu do szkoły. A jednak kobieta zacisnęła zęby i wzięła udział w głosowaniu. Przewodniczący tej komisji wyborczej powiedział, że w południe było sporo ludzi. Ale "sporo" to było dziesięć procent uprawionych.
BEZ KOLEJEK
Ludzie nie szli falami do wyborów. Nie było wielkich kolejek, jakie widziało się przed laty, kiedy głosowano na krajowych parlamentarzystów czy w wyborach samorządowych, kiedy wybierano radnych i prezydenta.
Największa frekwencja była jak zwykle w Domu Pomocy Społecznej. Po południu sięgała trzydziestu procent. - Chociaż mieszkańcy mówią, że nie znają kandydatów - tłumaczyła nam jednak z opiekunek. Zupełnie inaczej było w poprzednich wyborach, kiedy rano niemal wszyscy byli po głosowaniu. A przecież dla tych ludzi głosowanie to pewien wysiłek, bo wielu z nich ma problemy nawet z podpisaniem się.
Gdy zamykaliśmy dzisiejsze wydanie "Echa Dnia" głosowanie dobiegało końca. Wstępne wyniki wyborów publikujemy na naszej stronie internetowej www.echodnia.eu. Tam też Znaleźć można pierwsze powyborcze komentarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie