- Stworzymy systemowe rozwiązanie, by wyeliminować nawet potencjalne groźby i zagrożenia - zapowiedział wczoraj szef policji Andrzej Matejuk na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowych komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz ds. służb specjalnych.
Przed szaleńcami nie ma zabezpieczenia
Czy dodatkowy nadzór policji nad wszystkimi biurami poselskimi jest rzeczywiście potrzebny? Wczoraj w siedzibie PiS przy ul. Hetmańskiej w Rzeszowie pracowało kilka osób.
- Wstrząsnęła nami ta tragedia, ale raczej się nie boimy - mówi spokojnie Izabela Fac, pracownik biura. - Zawsze jest tu kilka osób, mieszczą się też inne biura. Zabezpieczeń nie mamy, każdy może wejść.
Jerzy Cyprys, działacz PiS i kandydat na prezydenta Rzeszowa, twierdzi, że nie ma sensu odgradzać się od ludzi, wprowadzać szczególnych zabezpieczeń. - Przed szaleńcami nie ma zabezpieczenia, a my jesteśmy dla ludzi, dlatego pracujemy spokojnie, jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej, zostajemy do późna, ale strachu nie ma.
Pracownicy biura zastanawiają się, jakby miała wyglądać ta ochrona policji. - Przecież nie postawią tu policjanta, żeby nas pilnował przez cały dzień, najwyżej będą częściej patrolować.
Różni ludzie przychodzą
W biurze Platformy przy ul. Bernardyńskiej jest domofon i system alarmowy.
- Osoba, która jest na recepcji widzi, kto wchodzi, ale to przecież nic nie znaczy, bo czasami wchodzi osoba wyjątkowo spokojna, a potem wpada w furię - tłumaczy Bartosz Szczepański, dyrektor biura. - Mamy też system szybkiego powiadamiania agencji ochrony. Obawa jakaś jest, ale w każdym zawodzie, szczególnie przy funkcjach publicznych, istnieje ryzyko, że ktoś nas obrazi, napadnie czy pobije.
Siedziba SLD znajduje się przy ul. Jałowego. Nie ma zabezpieczeń, każdy może wejść.
- Pracuję w biurze od lat, wiele razy miałam do czynienia z ludźmi niezrównoważonymi, którzy się odgrażali, wyklinali - wyjaśnia Małgorzata Borejko, kierownik biura. - Zawsze ich wysłuchuję, staram uspokoić. To jest miejsce pracy jak każde inne, nie widzę powodów, żeby je szczególnie chronić. Czujemy się tu bezpiecznie, obok mamy firmę ochroniarską - uśmiecha się.
Józef Gdański, podkarpacki komendant wojewódzki zapewnia, że będzie rozmawiał z pracownikami biur poselskich o sposobach informacji i zabezpieczenia przed ewentualnym napadem, ale dodatkowa ochrona raczej nie wchodzi w grę.
- Częste patrole okolic biur - jak najbardziej. Stawianie policjanta przed każdym biurem poselskich to absurd. Szaleniec może wpaść zarówno do ZUS, jak i do szpitala czy do redakcji gazety - tłumaczy Gdański.
Mieszkańcy regionu, z którymi rozmawialiśmy, pomysł ochrony biur poselskich przez policję również uważają za absurdalny. Pytają retorycznie - kto za to zapłaci?.
- Taka ochrona nic nie da, jest zbyt dużo polityków. Żeby mogła zadziałać, każdy z nich osobno powinien być ochraniany, a jest to strata pieniędzy podatników. Człowiek, który zginął, znalazł się w niewłaściwym czasie i miejscu, mógł to być każdy - mówi Monika Stryb z Kolbuszowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?