Franciszek Zaborowski, wiceprezydent Stalowej Woli:
- Pozostaje do rozwiązania kwestia czy znajdą się w budżecie pieniądze na usypanie wału. Trzeba także rozpoznać czy usypanie wału sprawdzi się, Musze to najpierw osobiście obejrzeć.
Właściciel posesji uruchomił pompę do osuszenia stodoły.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
- O, od wczoraj to już woda opadła - mówi i sprawdza jak pompa, którą postawił w stodole, radzi sobie z wyciąganiem wody. Nawet sobie radzi i na podwórko wylewa się brunatna woda, która spływa tam skąd przybyła czyli do potoku. Wcześniej wypompował wodę z domu.
NA GRANICY MIASTA
Zawół mieszka przy ulicy Słonecznej na Swołach. To już na granicy miasta od strony Niska. Ma ładny dom, kilka metrów od brzegu Jelonka stoją zabudowania gospodarcze. Wszystko jest super, kiedy strumyk wpadający do Sanu szemrze sobie z cicha i płynie w korycie. Kiedy woda na Sanie rośnie, Jelonek się podnosi i niekiedy wylewa. Teraz wylał bardzo i podtopił Zawoła.
Nie jest to katastrofa na miarę, jaką przeżywają ludzie w sąsiednich powiatach, ale Zawoła szlag trafia, że woda go zalewa i podtapia mu auto w stodole. Wpadł więc na pomysł, aby miastu wybudowało na długości stu pięćdziesięciu metrów wał od strony jego domu, wysoki na jeden metr.
TRZEBA OCENIĆ
Co na to władza w mieście? Prezydent Andrzej Szlęzak powiedział mu, żeby przyszedł na rozmowę, kiedy będzie miał dyżur. Wiceprezydent Franciszek Zaborowski wspomniał, że najpierw musi zobaczyć to miejsce, żeby ocenić czy usypanie wału ma sens i czy budowa tylko odcinka wału pozbawi Zawoła kłopotu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?