Na bestialsko potraktowanego psa natknęli się wolontariusze tarnobrzeskiego stowarzyszenia “Chrońmy Zwierzęta”, którzy przewieźli zwierzaka do weterynarza w Przychodni Dzikowskiej. Prześwietlenie wykazało, że oprócz ran postrzałowych i tkwiących w ciele cząstek śrutu pies ma ciężkie obrażenia, między innymi zmiażdżoną miednicę.
Pies miał nie żyć? Wolontariusze powiadomili policję
- Wszystko wskazuje, że psiak miał nie żyć. Pani doktor wyjęła z niego dwa śruty. Pies ma zmiażdżoną miednicę, nie wiemy czy spadł uciekając, czy też ktoś go skatował, czy wpadł pod samochód.Najgorsze jest to, że ktoś do niego strzelał. Zgłaszamy sprawę policji i walczymy o zdrowie psa - informowali w sobotę wolontariusze tarnobrzeskiego stowarzyszenia “Chrońmy zwierzęta”.
Po operacji zwierzaka szefowa stowarzyszenia Izabela Płudowska mówiła, że tylko szybka reakcja uratowała psu życie.
- Kiedy go znaleźliśmy nie mógł się ruszać. Nie wiemy jednak jak doszło do postrzelenia i czy stało się to w Tarnobrzegu. Być może pies uciekając dotarł właśnie tu? Najważniejsze, że żyje. Przez najbliższe sześć tygodni pies będzie pod naszą opieką, podajemy mu leki. Jego miednica będzie się zrastać - mówi Płudowska.
Ma nadzieję, że kiedy psiak wydobrzeje trafi do kogoś, kto zapewni mu bezpieczny, ciepły kąt. Wolontariusze chcą znaleźć mu nowy dom.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?