Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klient w mniejszym sklepie. Coraz częściej robimy zakupy w sklepach osiedlowych i dyskontach

Grzegorz LIPIEC [email protected]
Zamiast dwóch godzin w hipermarkecie wolimy szybsze zakupy w osiedlowym samie. Mało tego, że bliżej domu, to na dodatek na zakupy wydamy mniej, bo mniej pokus czeka na półkach. Z takiego podejścia korzystają dyskonty, których pojawia się coraz więcej.

Cena wciąż jest głównym kryterium doboru sklepu, przynajmniej tego, w którym zakupy robimy najczęściej, czyli spożywczego. Aż 78 procent z nas przyznaje, że sklep wybiera na tej podstawie, ale przynajmniej część szuka też innej alternatywy. Jedno jest pewne, po zachwycie super- i hipermarketami coraz częściej wolimy mniejsze sklepy.

BLISKO DOMU I RODZINNE PODEJŚCIE

- Liczba klientów hipermarketów pozostaje stabilna. Natomiast corocznie liczba klientów małych sklepów Tesco rośnie o kilkanaście czy w niektórych przypadkach kilkadziesiąt procent. Przyczyna jest prosta - małe sklepy dają niskie ceny, znane z hipermarketów, a równocześnie wygodę i szybkość robienia zakupów - mówi Michał Sikora, rzecznik sieci Tesco, która te spostrzeżenia wykorzystuje. W tym roku w kraju ma powstać łącznie pięć dużych hipermarketów tej sieci i około 50 małych sklepów osiedlowych tej sieci.

Powrót klientów do sklepu obok domu widzą też nasi rodzimi sprzedawcy. W osiedlowym sklepiku każdy klient jest rozpoznawalny, przez co docenia jakość obsługi. Docenia też to, że na półkach czeka na niego zdecydowanie mniej pokus.

- Małe, osiedlowe sklepy istniały i będą wciąż istnieć. Na pierwszym miejscu są tam stawiane dobra jakość towaru oraz rodzinne podejście do klientów - mówi Wacław Golik, prezes Tarnobrzeskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. - W supermarkecie jesteśmy anonimowi, a w małym sklepie odwrotnie. Poza tym w mniejszych sklepach, kupując towar, mamy szansę go skosztować i sami przekonać się o dobrej jakości sprzedawanych szynek czy też serów.

SPECJALNY KLIENT

Właśnie to poczucie bycia klientem specjalnym, zdaniem Andrzeja Kościołka, socjologa i nauczyciela akademickiego z Kielc, wymiata nas z hipermarketów.

- Robienie zakupów hipermarketach jest demokratyczne i anonimowe. W takim molochu trudno czuć się kimś specjalnym. Tymczasem u nas już powstała grupa osób, które stać na dokonanie wyboru i poszukanie może ciut droższego sklepu, ale dającego poczucie bycia specjalnym klientem - mówi socjolog. - To wiąże się także z tym, że nasz styl życia zaczyna być postmaterialistyczny, w którym kładziemy nacisk już nie tylko na "mieć".

Co jednak, jeśli kogoś na "mieć" i wybór towaru nie stać? To skutecznie wykorzystują sieci handlowe, aby do swoich sklepów jednak nas ściągnąć. Nawet w dyskontach, pod markami własnymi, można kupić produkty - odpowiedniki ekskluzywnych.

- W ubiegłym roku aż 74 procent ankietowanych klientów powiedziało, że ma pozytywne bądź neutralne nastawienie do marek własnych sieci. Naszą odpowiedzią jest stworzenie pełnej gamy tzw. produktów dyskontowych, czyli osobnych marek, produkowanych na wyłączność dla Tesco - prawie 50 marek i 770 produktów w niskich cenach - wyjaśnia Michał Sikora z Tesco.

BARDZO DOBRY TREND

Odwrotem klientów od sklepów wielkopowierzchniowych nie jest zdziwiony tarnobrzeski przedsiębiorca Dariusz Kołek.

- To jest bardzo dobry trend. Nasze społeczeństwo w końcu zrozumiało, że o klienta najlepiej dbają małe sklepy - wyjaśnia. - Poza tym wolny czas lepiej poświęcić rodzinie, a nie masowej pielgrzymce do hipermarketów. Racjonalniej wydajemy również nasze pieniądze i nie dajemy się już "złapać" na sztuczki speców od marketingu wielkich sieci handlowych.

Zdaniem Alfreda Martyniaka, właściciela małego sklepu przy ulicy Wyspiańskiego w Tarnobrzegu, supermarkety wykorzystują ludzi. - Idąc do sklepu, nawet nie zastanawiamy się nad tym, że wpadamy w pułapkę marketingową, która każe nam kupować dużo, bez namysłu i nie spoglądać na ceny - opowiada sklepikarz. - Prowadzę sklep od 1993 roku i dla mnie liczą się przede wszystkim dobra jakość towaru, cena i bardzo dobry kontakt z klientem.

Małe sklepy "biją" super- oraz hipermarkety w jeszcze jednej kwestii. Są czynne nawet w trakcie świąt, kiedy to "spożywcze molochy" z mocy prawa muszą być zamknięte, bo za ladą może stać tylko właściciel sklepu lub członkowie jego rodziny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie