Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny protest rodziców u prezydenta miasta w sprawie zwolnionej nauczycielki

KaT
- Dotychczasowe działania prezydenta w tej sprawie traktujemy jak odbicie piłeczki w czasie, by sprawa ucichła – czyta jeden z opiekunów ucznia Szkoły Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu.
- Dotychczasowe działania prezydenta w tej sprawie traktujemy jak odbicie piłeczki w czasie, by sprawa ucichła – czyta jeden z opiekunów ucznia Szkoły Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu. KaT
- Dotychczasowe działania prezydenta w tej sprawie traktujemy jak odbicie piłeczki w czasie, by sprawa ucichła - mówi jeden z opiekunów ucznia Szkoły Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu. Grupa rodziców, kolejny raz złożyła w magistracie swój protest, w którym broni zwolnionej dyscyplinarnie nauczycielki. Tym razem spotkali się z prezydentem Janem Dziubińskim.

Już ponad dwa tygodnie rodzice kilku klas uczniów tarnobrzeskiej czwórki, walczą o przywrócenie do pracy Jolanty Mudzik, nauczycielki matematyki, którą w trybie dyscyplinarnym zwolniła dyrektorka placówki. Nauczycielki bronią nie tylko rodzice. Ostry protest co do formy i braku podstaw prawnych zwolnienia wystosował tarnobrzeski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego. Po stronie Jolanty Mudzik opowiada się także Podkarpacki Kurator Oświaty, który przypomina, że Jolantę Mudzik, broni Karta Nauczyciela, a więc o jej zwolnieniu może decydować wyłącznie komisja dyscyplinarna przy wojewodzie.

INNA ORGANIZACJA ZAJĘĆ

Wizyta rodziców w magistracie, była już drugą. Kilka dni temu spotkał się z nimi wiceprezydent miasta i naczelnik wydziału oświaty. Pokłosiem tej rozmowy, było spotkanie rodziców z dyrekcją w szkole, które ich zdaniem zakończyło się fiaskiem, a szereg deklaracji złożonych wówczas w obecności naczelnika wydziału edukacji, nie zostało wprowadzonych w życie. - Dzieci po lekcjach nie spotykają się już, by rozwiązywać testy, które mają ich przygotować do sprawdzianu na zakończenie szóstej klasy - wyliczała jedna z matek. - Lekcje matematyki wyglądają tak, że przez pół lekcji realizowany jest materiał, a na drugiej połowie rozwiązywane są testy. My się na to nie zgadzamy.

Matka czwartoklasisty dodała, że po odejściu ze szkoły Jolanty Mudzik, w placówce nie ma już zajęć wyrównawczych dla słabszych uczniów. - W czwartek rano były takie lekcje - przypomniała. - Teraz tego nie ma. Dzieci są rozbite.

PREZYDENCIE PRZECZYTAJ

W liście, jaki rodzice złożyli prezydentowi Janowi Dziubińskiemu, na wstępie dziękują mu za wystosowanie apelu do obu pań, który niestety, jak na razie, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Potem już tylko wyliczają kolejne argumenty, przemawiające za tym, by do szkoły wróciła ulubiona przez ich dzieci, pani od matematyki.

- Najważniejszą stroną w tym konflikcie są nasze dzieci, które zostały najbardziej poszkodowane - piszą rodzice. - To im wyrządzona największą krzywdę, zabierając ulubioną i kompetentną nauczycielkę na kilka miesięcy przed zakończeniem roku szkolnego. Jej zwolnienie spowodowało, że zmieniono dzieciom plan lekcji, który do dziś nie jest czytelny, pozbawiono ich dodatkowej lekcji, na której rozwiązywały testy z matematyki, przygotowujące do egzaminu końcowego.

Swój list rodzice kończą z nadzieją, że prezydent miasta szybko i skutecznie włączy się w rozwiązanie konfliktu, bo dalsze utrzymywanie tej "nienormalnej "sytuacji" w szkole, pogłębia krzywdę ich dzieci, psuje atmosferę wśród nauczycieli i obniża autorytet szkoły.

Tymczasem już 11 lutego w Sądzie Pracy, do którego odwoła się Jolanta Mudzik, odbędzie się pierwsza rozprawa między nią a Marzeną Jarecką - Grabias, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie