MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kryształowy anioł dla naszej Stasi

Klaudia TAJS [email protected]
Wśród nominowanych do tytułu Wyjątkowej Kobiety Powiatu Tarnobrzeskiego były panie, które poprzez swoją pracę społeczną, są dobrze znane mieszkańcom Tarnobrzega i całego regionu.
Wśród nominowanych do tytułu Wyjątkowej Kobiety Powiatu Tarnobrzeskiego były panie, które poprzez swoją pracę społeczną, są dobrze znane mieszkańcom Tarnobrzega i całego regionu. K. Tajs
Stanisława Stachowicz, tarnobrzeżanka, która od wielu lat zmaga się z chorobą nowotworową otrzymała tytuł Wyjątkowej Kobiety Powiatu Tarnobrzeskiego. Pani Stanisława od wielu lat kieruje Stowarzyszeniem Amazonek "Pomocna Dłoń" i przekonuje chore kobiety, że z nowotworem można wygrać.

Amazonki w Tarnobrzegu

Amazonki w Tarnobrzegu

Stowarzyszenie Amazonek "Pomocna Dłoń" w Tarnobrzegu obecnie zrzesza 45 osób. To mieszkanki Tarnobrzega oraz ościennych gmin: Nowej Dęby, Baranowa Sandomierskiego, Grębowa i Gorzyc. Amazonki współpracują coraz prężniej z podobnym stowarzyszeniem z Sandomierza, Stalowej Woli i Mielca. Comiesięczne spotkania tarnobrzeskich Amazonek odbywają się w każdą, drugą środę miesiąca od godziny 17 do 20 się sali przy Kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy na osiedlu Serbinów. Biuro Stowarzyszenia mieści się w budynku przy ulicy świętej Barbary w Tranobrzegu. Dyżury odbywają się w piątki od godziny 16.30 do 20.

Kryształowy Anioł był główną nagrodą konkursu ogłoszonego przez Regionalne Centrum Promocji i Informacji Kobiet w Tarnobrzegu. Była to pierwsza edycja konkursu, do której zgłoszono 11 nominacji. Jak przyznają organizatorzy, każda z kandydatek do tytułu jest osobą godną wyróżniania, której działalność ma ogromne znaczenie dla mieszkańców Tarnobrzega i powiatu. - Nasz konkurs pokazał, że w mieście i powiecie wśród nas są anioły, które co prawda nie mają skrzydeł, ale mają serce, które stanowi przystań, gdzie wszyscy mogą znaleźć bezpieczne schronienie - tłumaczyła Teresa Huńka, przewodnicząca komisji konkursowej.

Odbierając Kryształowego Anioła, Stanisława Stachowicz nie kryła łez wzruszenia. - Jestem bardzo zaskoczona, bo w Tarnobrzegu jest wiele innych pań, które należałoby nagrodzić - mówiła skromnie laureatka. - Jak tylko chcę przekazać moim koleżankom wolę walki z chorobą, z którą sama borykam się od wielu lat. Stowarzyszenie jest dla mnie wszystkim. Wiedzą o tym mój mąż i moi synowe. Wiedzą o tym, panie, które przychodzą na spotkania do klubu.

TRZECI NAWRÓT CHOROBY

Stanisława Stachowicz została amazonką w 1992 roku, kiedy dowiedziała się, że znalazła się w grupie kobiet dotkniętych chorobą nowotworową. Po czterech latach nastąpił nawrót choroby. - Teraz jest trzeci atak choroby, ale walczę dzielnie - opowiada o sobie - Stanisława Stachowicz. - Walczę i jak zawsze wyznaczam sobie cel życia.

Pierwszym celem, jaki wyznaczyła sobie pani Stanisława w 1992 roku była konieczność ukończenia szkoły średniej przez jej synów. - Kiedy synowie ukończyli szkołę, ponownie zachorowałam - wspomina kobieta. - Byłam zła na siebie i Pana Boga, dlaczego prosiłam go tylko o cztery lata. Przecież moi synowie musieli jeszcze skończyć studia.

Od tej chwili szefowa amazonek nie wyznaczała już sobie celów na lata. Wiedziała, że musi żyć, bo synowie muszą założyć rodziny, a ona chciała zostać babcią.
Cele, które wyznaczyła sobie pani Stanisława powoli realizują się. - Jeden syn założył już rodzinę, mam wnuczkę i wnuka - wylicza zadowolona. - Drugi w przyszłym roku założy rodzinę.

DZIEWIĘĆ LAT Z KOBIETAMI

Wiadomość o zwycięstwie w konkursie spadła na nią, jak grom z jasnego nieba. - Nigdy nie spodziewałam się, że to ja zdobędę tytuł wyjątkowej kobiety, bo obok mnie żyje i udziela się mnóstwo kobiet - przyznała odbierając Kryształowego Anioła.

Stowarzyszeniem Stanisława Stachowicz kieruje od 2000 roku. Przyznaje, że łączenie pracy zawodowej, społecznej i spełnianie roli żony, mamy i babci, nie jest łatwe. - Dzięki pomocy męża i synów udaje mi się godzić obowiązki - zapewnia. - To duże wyzwanie, gdyż stowarzyszenie nasze jest specyficzne. Kobiety przychodzą z różnymi problemami. Czasami trzeba je wysłuchać, czasem pokierować do specjalisty.

Pani Stanisława nie kryje, że telefony do domu od pań dotkniętych chorobą, to codzienność. Dzwonią nie tylko amazonki z Tarnobrzega. - Zdarza się, że o pomoc proszą panie z Leżajska, Łańcuta czy Sandomierza, ponieważ nie chcą być rozpoznawalne w swoim środowisku - przekonuje Stanisława Stachowicz. - Bywa i tak, panie leżące w tarnobrzeskim szpitalu dzwonią do mnie i proszą o rozmowę.
Stowarzyszenie coraz częściej zaprasza do współpracy mężów kobiet, dotkniętych chorobą, ich dzieci i wnuki. Nawiązaniu i zacieśnieniu bliższych kontaktów i pokazanie, że choroba nowotworowa, to nie wyrok śmierci, służą pikniki, loterie i inne imprezy okolicznościowe, na których coraz częściej zaczyna brakować miejsc.

Czym dla pani Stanisławy Stachowicz jest Stowarzyszenie? - To moja druga rodzina, jeśli nie pójdę na spotkanie do stowarzyszenia, to czegoś mi brakuje - tłumaczy. - Jestem potrzebna moim dziewczynom a one mnie. Ten górze, też chyba uważa, że jestem im potrzeba, bo daje mi siłę do walki z chorobą. Ja muszę być w ruchu, muszę być aktywna. Ja po prostu muszę żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie