Stal zakończyła jesienne rozgrywki na 15. miejscu w tabeli, sprawiając zawód kibicom. Władze piłkarskiej spółki zdecydowały się jednak nie zwalniać trenera.
Mirosław Kalita przyznaje, że mógł popełnić w rundzie jesiennej błędy. Ale przypomina, że w trakcie jesiennych rozgrywek zespół posypał mu się z powodu kontuzji, przede wszystkim prawych obrońców: Artura Cebuli i Tomasza Demusiaka. Przez co musiał "łatać dziury", w obronie wystawiać nominalnych pomocników: Rafała Turczyna czy Mateusza Kantora.
- Nie jestem cudotwórcą - mówi Mirosław Kalita. - Gdy wypadł Cebula, najlepszy według mnie młodzieżowiec w naszej drugiej lidze, wypadł Demusiak, posypała się nasza defensywa. Doszły inne kontuzje, kartki i zaczęła się lawina przesunięć i przetasowań w składzie, a dysponowałem naprawdę wąską kadrą. Można też popatrzeć, kto odszedł w ostatnich czasach z zespołu, lista nazwisk jest długa: Kusiak, Wieprzęć, Lewandowski, Walaszczyk, Ciołek, Byrski, Rosłoń, Mościński, Radawiec, Gęśla, Piątkowski, Skórski. A przyszła za nich w większości grupa anonimowych piłkarzy, wielu urodzonych w latach dziewięćdziesiątych...
Więcej, między innymi o tym, czy uda się wzmocnić zespół, o roli młodzieżowców w Stali i czy trener Kalita ma swoich pupili, w czwartkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?