Nie chcą, chociaż w swojej ofercie handlowej posiadają wyroby z tych owoców. Przetwórnie korzystają jeszcze z zeszłorocznych zapasów. Niewykluczone, że część z nich sięga także po owoce bądź koncentraty z Chin czy Maroka. Póki co o wiśniach od plantatorów nie chcą słyszeć nawet... producenci tanich win, w tym słynnych wiśniowych nalewek.
Ceny wiśni w skupie sięgają od 50 do 90 groszy za kilogram. Niewiele więcej, bo nieco ponad złotówkę płacą plantatorom zakłady przetwórcze. I to nie wszystkie, np. leżajskie Poltino skupuje jedynie owoce objęte kontraktacją. Cena to ok. 90 groszy, zależy jednak od jakości, gatunku i przeznaczenia wiśni.
Przeprowadziliśmy - podając się za sadowników - mały rekonesans po kilku podkarpackich i małopolskich przetwórniach. Wiśnie można sprzedać tylko nielicznym z nich.
Wiśni nie kupują np. w kolbuszowskim Orzechu i jasielskim Pektowinie, chociaż obie firmy polecają produkowane przez siebie dżemy czy powidła z tych owoców. Póki co, co zakupie wiśni od sadowników nie chcą słyszeć nawet w tarnowskim Fructarze, produkującym m.in. tanie wina, w tym słynne nalewki wiśniowe.
- Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie umów kontraktacyjnych, które zawierałyby minimalną i maksymalną cenę skupu - uważa Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Na to nie chcą się zgodzić jednak pośrednicy i przetwórcy. Sadownicy nie wykluczają protestów.
- Przy takich cenach to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Jeśli dalej tak będzie, to chyba trzeba będzie wyrąbać sady. W skupie zapłacą mi te 60 groszy a każdemu z zatrudnionych przy zbiorze pracowników muszę zapłacić 40 groszy za zebrany kilogram - mówi jeden z sadowników.
Zdaniem sadowników granicę opłacalności stanowiłaby cena skupu oscylująca wokół 1,50 zł za kilogram wiśni.
Niskie ceny to nie tylko problem wiśni. Koszty produkcji wciąż rosną, a tańsze niż przed rokiem są np. wczesna marchew czy pomidory spod osłon. Więcej w tym roku zarobić można na ogórkach, ale i tak ich ceny oferowane rolnikom z Podkarpacia są dwu a nawet trzykrotnie niższe niż np. na Mazowszu.
Zdaniem wielu plantatorów na rynku skupu panuje zmowa cenowa, a pośrednicy zbyt dużo zarabiają ich i konsumentów kosztem. Stąd pomysł Pomorskiej Izby Rolniczej (poparty przez Podkarpacką IR), by na opakowaniach produktów spożywczych znalazły się tzw. ceny sugerowane. Pośrednicy i sieci handlowe już protestują, nazywając pomysł rolników "ingerencją w zasady wolnego rynku".
Źródło: Na Podkarpaciu nie opłaca się hodowla wiśni. Czy sady pójdą pod topór?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?