MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po powodzi nie ma to jak obiad u zakonnic (video, zdjęcia)

Grzegorz LIPIEC
Karta dań dominikanek nigdy się kończy. Podobno od kilkudziesięciu dni żadna potrawa nie powtórzyła się dwa razy.
Karta dań dominikanek nigdy się kończy. Podobno od kilkudziesięciu dni żadna potrawa nie powtórzyła się dwa razy. Fot. Grzegorz Lipiec
Choć same borykają się z wieloma problemami po dwóch falach powodziowych, które przeszły w maju i czerwcu przez Tarnobrzeg, to i tak przygotowują i rozwożą darmowe obiady dla powodzian.

[galeria_glowna]
Nie jest ważne, czy mieszkasz po sandomierskiej czy tarnobrzeskiej stronie Koćmierzowa, Dominikanki i tak mają przygotowany dla ciebie ciepły posiłek. - Powódź nie oszczędziła nikogo. Klasztor też został zalany, a siostry musiały go opuścić - opowiada pan Michał, który wraz z zakonnicami każdego dnia rozwozi darmowe obiady dla powodzian. - Proszę zobaczyć, ile woda zniszczyła w klasztorze. Choć same mają ręce pełne roboty, to nie zapominają o mieszkańcach zalanych terenów w Tarnobrzegu oraz w Sandomierzu.

Siostry dominikanki i tak codziennie przygotowują 500 darmowych porcji obiadowych dla powodzian z Koćmierzowa oraz Wielowsi

SAME SPRZĄTAJĄ PO POWODZI

Wchodząc do klasztoru Dominikanek w Tarnobrzegu, widać skutki powodzi. Zdarty tynk, wszechobecna wilgoć, zniszczone komnaty oraz pomieszczenia gospodarcze. Mimo wszystko, zakonnice od momentu, kiedy tylko wróciły do Wielowsi po uderzeniu pierwszej fali powodziowej, zaczęły organizować pomoc charytatywną dla mieszkańców zalanych terenów. I tak zostało już do dziś.

- Szybko doprowadziłyśmy do porządku kuchnię i zaczęłyśmy przygotowywać darmowe obiady tylko dla powodzian z Wielowsi - wspomina siostra mistrzyni klasztoru Dominikanek w Tarnobrzegu-Wielowsi. - Kiedy 27 czerwca odwiedziłyśmy Koćmierzów, od razu postanowiłyśmy i tutaj przywozić ciepłe dania. W pierwszych dniach brodziłyśmy w wodzie oraz błocie, ale zawsze starałyśmy się dotrzeć do każdego mieszkańca.

PRZEKONALI SIĘ DO SIÓSTR

Jak wspominają dominikanki, na początku ludzie nie chcieli brać obiadów, teraz w trakcie jednego kursu po Koćmierzowie rozdawane są wszystkie z 350 porcji obiadowych. - Ciepłe dania rozdajemy wszędzie. Docieramy nawet do domów położonych tuż przy uszkodzonym wale wiślanym - mówi jedna z zakonnic.

Oprócz mieszkańców Koćmierzowa, codziennie do godziny 16 po ciepłą strawę do klasztornej jadalni mogą przychodzić mieszkańcy tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś.

Darmowe posiłki dla powodzian to jedno. W klasztorze zakonnice otworzyły sklepik, w którym za darmo można otrzymać wiele produktów spożywczych.

UŚMIECH I DOBRE SŁOWO

- To bardzo miłe, że siostry zakonne pamiętają o nas i przywożą obiady, których nie możemy ugotować. Nie ma wody, urządzeń kuchennych, a także czasu, który w całości przeznaczamy na sprzątanie gospodarstw domowych - wyjaśnia pani Zofia, mieszkająca przy ulicy Szklanej w Koćmierzowie.

- Posiłek to jedno, ale zawsze poprawia nam się humor po wizycie sióstr, które zapytają, co słychać, jak postępują prace porządkowe, a także czego nam jeszcze brakuje. To bardzo miłe - mówi pani Eugenia z Koćmierzowa. - Można powiedzieć, że doskonale zastępują pracownice ośrodków pomocy społecznej.
Siostry uważają, że nie robią nic nadzwyczajnego i każdy, kto znalazłby się na ich miejscu, postępowałby w ten sam sposób. A pomoc powodzianom to ich obowiązek, który traktują, jak przyjemność.

- Działalność zakonnic z klasztoru Dominikanek wynika przede wszystkim z potrzeby niesienia pomocy potrzebującym oraz misji samego zakonu. Myślę, że ogromną rolę w pomocy powodzianom odgrywa także zwykła rozmowa i wsłuchanie się w problemy drugiej osoby - wyjaśnia ks. Adam Marek, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Tarnobrzegu.

MNÓSTWO GOŚCI

Wraz z dominikankami obiady dla powodzian z Koćmierzowa rozwoziło wielu znamienitych gości, w tym biskup pomocniczy diecezji sandomierskiej Edward Frankowski, który osobiście chciał się przekonać, jak ogromne straty poniosły w trakcie powodzi zakonnice oraz mieszkańcy Koćmierzowa i tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś.

- Oprócz biskupa, coraz częściej odwiedzają nas dziennikarze, zarówno ci lokalni, jak i z wielkich stacji telewizyjnych. Dlatego nigdy się nie nudzimy w trakcie naszych wypraw - mówią zgodnie zakonnice.
Zakonnicom z tarnobrzeskiego Zgromadzenia Sióstr Dominikanek w Wielowsi życzymy dalszej siły oraz zdrowia do jakże ciężkiej pracy charytatywnej na rzecz powodzian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie