Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad miesiąc nie mają dostępu do bieżącej wody. Trudny przypadek, czy zemsta wójta?

Konrad SINICA
Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej odkopali fragment wodociągu. Na zdjęciu "prace” przy usuwaniu awarii wodociągu.
Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej odkopali fragment wodociągu. Na zdjęciu "prace” przy usuwaniu awarii wodociągu. Konrad Sinica
Mija już piąty tydzień jak rodzina państwa Fuśków z gminy Jeżowe nie ma w domu wody. Awaria powstała przez zamarznięcie sieci wodociągowej. W całej wsi rury udało się udrożnić, tylko nie u nich. Wyjątkowo trudny przypadek, czy zemsta wójta za to, że zawiadomili media?

O sprawie pisaliśmy dwa tygodnie temu. Siarczyste mrozy spowodowały, że woda w rurach zamarzła i kilka rodzin w Groblach zostało pozbawionych dostępu do bieżącej wody. Gmina nie była w stanie usunąć usterki, nie zapewniła także dostaw wody mieszkańcom. Kazano im brać wodę od sąsiadów, u których rury nie zamarzły. Po trzech tygodniach takiej wegetacji Barbara Fusiek zwróciła się do nas o pomoc w rozwiązaniu problemu. - Jak wy nie pomożecie, to już nie wiem do kogo się udać - pisała pani Barbara.

DWIE BUTELKI NA RODZINĘ

Po naszej interwencji Zakład Gospodarki Komunalnej w Jeżowem zaczął rozwozić mieszkańcom wodę. W pierwszym tygodniu dostawali co drugi dzień dwie pięciolitrowe butelki. To miało wystarczyć trzyosobowej rodzinie. Później dostawy na tydzień przerwano. Gdy mrozy nieco zelżały zakład wziął się za usuwanie awarii. W całej wsi udało się zlikwidować problem. Bez wody pozostała jedynie pani Fusiek.

- Wszyscy już maja wodę tylko nie my - żali się pani Barbara. - Podejrzewam, że to za to, że powiadomiliśmy media. Wójtowi może się nie podobać to, że się upomnieliśmy o swoje.

Kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej twierdzi, że nikt nie działa złośliwie, a cała sytuacja wynika z zaistniałych warunków. - Pracownicy próbują dokopać się do przyłącza, ale jest to trudne, bo cały czas jest w otulinie lodu - twierdzi Wiesław Siuśta, kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej w Jeżowem. - Wszędzie już puściło, tylko jak na złość trzyma u pana Fuśka. Tak płytko został umiejscowiony. Jak nigdzie.

PISMA I OBELGI

Nie mogąc doczekać się końca koszmaru, mąż pani Barbary po raz kolejny zwrócił się pisemnie do wójta i kierownika Zakładu Gospodarki Komunalnej z żądaniem natychmiastowego usunięcia awarii. O interwencję poprosił też rzeszowski Sanepid. Tadeusz Fusiek przytoczył przepisy prawne, z których wynika, że gmina ma obowiązek dostarczenia wody mieszkańcom. Zwrócił też uwagę na niestosowne zachowanie robotników. Barbara Fusiek twierdzi, że pracownicy, którzy wykonują roboty przy jej posesji są wobec niej wyjątkowo wulgarni. Kiedy podeszła do pracujących mężczyzn, przedstawiła się i zapytała kim są, mieli jej odpowiedzieć, że ch… ją to obchodzi.

- Jeśli padły przytoczone słowa wulgarne, a nie powinny, to świadczy o wywołaniu niepotrzebnych dyskusji w sytuacji, gdy niewiele można zrobić - odpowiadał na piśmie zastępca wójta Józef Kolano.

WODA TO NIE CZEKOLADKA

W czwartek rodzina nadal nie miała wody w kranie. Po tygodniowej przerwie w dostawach, pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej przywieźli znowu dwie pięciolitrowe butelki wody. Rodzina załamuje ręce.

- To już trwa ponad miesiąc. Woda to nie jest czekoladka, której można sobie odmówić - żali się Tadeusz Fusiek. - Nie jestem żadnym pieniaczem, staram się żyć bezkonfliktowo, ale sprawa się przeciąga i wygląda na to, że zwlekają, bo zawiadomiliśmy prasę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie