Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola jedzie do outsidera przypieczętować utrzymanie

Kamil Jóźwik
Krzysztof Nowaliński
Wyjątkowo nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a w zasadzie już tylko kataklizm, mógłby sprawić, że piłkarze Stali Stalowa Wola opuszczą w tym sezonie grono drugoligowców. Stuprocentową gwarancję utrzymanie da zwycięstwo w ostatnim wyjazdowym spotkaniu tego sezonu z Gwardią Koszalin (sobota, godzina 17).

Faworyta pojedynku wskazać nietrudno. Ekipa Krzysztofa Łętochy przystąpi do niego „na fali” trzech kolejnych efektownych zwycięstw, gospodarze od kilkunastu dni są już pogodzeni z losem, a ich ewentualną jedyną motywacją może być chęć uniknięcia miana „czerwonej latarni” ligi.

Czas działał na ich korzyść
Kibice „Stalówki” od miesiąca przecierają oczy ze zdumienia. Po pechowej porażce z Garbarnią Kraków (0:1, gol stracony w ostatnich minutach) ich zespół gra jak z nut i nie tylko pokonuje rywala za rywalem, ale robi to bardzo efektownie. Gdyby nie kilkunastosekundowa „drzemka” po zdobytym golu w derbach z tarnobrzeską Siarką, Stal miałaby na koncie pięć kolejnych majowych zwycięstw! Nawet jednak mimo tego, jej statystyki robi wrażenie. Piętnaście zdobytych goli i zaledwie cztery stracone pozwoliły osiągnąć dodatni bilans bramkowy w ligowej tabeli. - W piłce nigdy nie ma złotego środka. Na osiągnięcie pożądanych efektów, czasami, potrzeba po prostu czasu. A ten działał na naszą korzyść. Byłem przekonany, że prędzej czy później ta solidna praca, którą zawodnicy wykonali w okresie przygotowawczym przyniesie rezultaty. To, że przez jakiś czas znajdowaliśmy się „pod kreską” pewnie też dało takiego pozytywnego kopa. Tym bardziej chwała chłopakom, że potrafili sobie z tym poradzić i uciec ze strefy spadkowej – mówi trener Krzysztof Łętocha.

Szeroka kadra pomogła
Z piętnastu zdobytych goli w ostatnich spotkaniach połowa padła łupem zawodników, którzy weszli na boisko z ławki rezerwowych. Na miano superzmiennika w Stali zapracował sobie już Sebastian Łętocha. 26-letni napastnik zdobył sześć bramek i wszystkie z nich w spotkaniach, które rozpoczynał na ławce. - Nie mamy jednego zawodnika, na którym spoczywa ciężar zdobywanych goli i to uważam za duży plus. W przodzie dysponujemy kilkoma z naprawdę dużym potencjałem, co potwierdzają w ostatnich meczach. Ze względu na częstą grę co trzy dni praktycznie nie rozegraliśmy dwóch spotkań pod rząd tym samym składem i dobra postawa zmienników to naprawdę duża wartość. Piłkarz, który wchodzi na boisko i zdobywa gola czuje dodatkowo satysfakcję z tego, że pomógł drużynie, a nierzadko wywalcza sobie tym miejsce w podstawowym składzie w kolejnym meczu – podkreśla szkoleniowiec „Stalówki”.

Niżej w Pro Junior System
W sezonie 2016/17 Stal uplasowała się na drugim miejscu, tuż za tarnobrzeską Siarką, w klasyfikacji Pro Junior System (program wynagradzania klubów za udział wychowanków i młodzieżowców w rozgrywkach ligowych i reprezentacyjnych) otrzymując za to solidny zastrzyk finansowy od futbolowej centrali (625 tysięcy złotych). Wszystko wskazuje na to, że wysokiego miejsca w minionych rozgrywek nie powtórzy. Na dwie kolejki przed zakończeniem bieżącego sezonu plasuje się na piątej pozycji i ma szansę co najwyżej awansować o jedno „oczko” ewentualnie wyprzedzając ROW 1964 Rybnik. - Staraliśmy się w tej rundzie wypośrodkować wszystkie nasze priorytety. A nie da się ukryć, że tym najważniejszym celem było utrzymanie, w tej sytuacji trudno nam było sobie pozwolić, tak jak choćby kluby, które zapewniły je sobie dużo wcześniej, na eksperymentowanie z wystawianiem młodzieżowców. Mimo tego, tych czterech-pięciu zawodników, którzy regularnie punktowali w programie powinno nam dać wysoką pozycję, a wiadomo, że w naszej sytuacji finansowej pieniądze z tego programu bardzo się przydadzą – dodaje Krzysztof Łętocha.

Unika jednak komentarza do zachowania jego podopiecznych przed ubiegłotygodniowym pojedynkiem z ROW 1964 Rybnik (wyszli na murawę z kilkominutowym opóźnieniem na znak protestu przeciw zaległościom finansowym). - Każdy w klubie ma swoją określoną rolę, ja jestem od trenowania. Na pewno był to jakiś znak ze strony piłkarzy, ale myślę, że tego typu sprawami, na spokojnie, wszyscy zajmiemy się po ostatnim meczu – ucina temat szkoleniowiec.

W sobotnim pojedynku z Gwardią nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za ósmą żółtą kartkę w sezonie Grzegorza Janiszewskiego i Stepana Hirskyja (uraz pachwiny).

ILE DAJEMY DZIECKU DO KOPERTY NA KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ?

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Chętnie oglądasz teleturnieje? Sprawdź się! [QUIZ]




Jak zmieniły się gwiazdy na przestrzeni lat? [ZDJĘCIA]






Dzień Matki 2018 - prezenty na Dzień Matki? TOP 10




Drogie paliwo w Polsce? Zobacz ile za paliwo zapłacisz na świecie!





Czy umiesz ochronić się przed kleszczem?




Sprawdź się, czy dobrze znasz polskie seriale! (QUIZ)



ZOBACZ TAKŻE:
Info z Polski: nieustające strajki opiekunów niepełnosprawnych dzieci, kierowca spłonął w samochodzie, larwy w jajkach w hipermarkecie, szczypiorniści kadry w nietypowej roli

Źródło:vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie