Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele" podkładają nogi

Rozmawiał Piotr SZPAK
Trener Tłoków Marek Motyka przeżywa ciężkie chwile, ale nie zamierza "uciekać z tonącego okrętu"...
Trener Tłoków Marek Motyka przeżywa ciężkie chwile, ale nie zamierza "uciekać z tonącego okrętu"... M. Radzimowski

Jeszcze tylko trzy mecze rozegrają drugoligowi piłkarze Tłoków Gorzyce. Sytuacja zespołu jest zła, a trener Marek Motyka przeżywa bardzo ciężkie chwile.

* Wiele osób widzi w panu winowajcę zaistniałej sytuacji zespołu - rozpoczęliśmy rozmowę ze szkoleniowcem Tłoków.

- Wiem, że tak jest. Ale mam nie tylko wrogów. Działacze mi zaufali, dostałem od nich kredyt, podobnie jak od wielu kibiców. Tylko wy dziennikarze pastwicie się nade mną. Brzydzę się niektórymi publikacjami. Na szczęście to nie dziennikarze mnie zatrudniali i nie oni będą mnie zwalniać. Działacze wykazują daleko idące zrozumienie i jestem im za to wdzięczny.

* Wierzy pan w utrzymanie zespołu, czy tylko jest optymistą, bo tak wypada?

- Wierzę, że załapiemy się do baraży i utrzymamy się w drugiej lidze. Mamy dwa punkty przewagi nad Polarem, który ma trudniejszy układ gier od nas. Najgorsze jest to, że w ostatniej kolejce będziemy pauzować. Gra będzie więc szła bez nas.

* Nie ma pan sobie nic do zarzucenia?

- Proszę dać mi spokojnie popracować do końca sezonu i rozliczyć mnie po ostatnim meczu. Popełniłem błędy, wiem o nich i nikt w ordynarny sposób nie musi mi o nich przypominać. Czy jednak to, że piłkarze łapią kontuzje jest moją winą? Czy za to, że łapią kartki też mam odpowiadać?

* Nie zastanawiał pan się nad tym, by złożyć rezygnację?

- Nie należę do ludzi uciekających w trudnej sytuacji. Jestem z zespołem na dobre i na złe.

* W sobotę gracie bardzo ważny mecz z Jagiellonią w Białymstoku. Jaka jest sytuacja kadrowa?

- Nie najlepsza. Do końca sezonu nie zagra nie tylko Paweł Szafran, ale i Wojtek Fabianowski. Nie wiadomo, czy dojdzie do siebie Łukasz Piasecki. Nie zagra też Darek Solnica, który dostał czerwoną kartkę w meczu z Arką. Na szczęście do drużyny wracają Tomek Szmuc i Marcin Dziewulski.

* Czy sytuacja związana z próbą rzekomej próby załatwienia przez Tłoki meczu z Polarem Wrocław nie wyprowadza was z równowagi?

- Nie bardzo mnie ta sprawa interesuje, bo są ważniejsze rzeczy na głowie. Z Polarem przegraliśmy (1:2 - przyp. PISZ), ale można sobie wyobrazić, co by się działo, jakbyśmy tamto spotkanie wygrali. Teraz są jednak ważniejsze rzeczy niż zajmowanie się takimi insynuacjami.

* A jak wygląda atmosfera w drużynie?

- Jest bardzo dobra i mimo że są ludzie próbujący ją popsuć, to nie dajemy się. Chłopcy tworzą kolektyw. Grając z Arką Gdynia ponad pół meczu w dziesiątkę walczyli do upadłego, zostawili na boisku dużo zdrowia.

* Ciężko jest chyba pracować z drużyną, kiedy ta w 12 meczach nie zaznała zwycięstwa.

- Bardzo ciężko, szczególnie w sytuacji, kiedy, wydawałoby się, przyjaciele podstawiają człowiekowi nogi. Tylko ja i moja najbliższa rodzina wiemy, jak trudny okres w swoim życiu przeżywam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie