Tłoki Gorzyce - Pogoń Staszów 1:0 (1:0)
1:0 Marcin Murdza 34 min.
Tłoki: Petrykowski 5 - Wtorek 6, Kusiak 5, Szmuc 2 (32 Murdza 4), Lebioda 6 - Korzonek 7, Zawadzki 5, Szafran 5 (71 Gielarek nie klas.), Ławryszyn 6 - Pacuła 4 (53 Dziewulski 2), Mazurkiewicz 7.
Pogoń: Kwapisz 5 - Papierz 5, Matyja 6, Kot 6, Karaszenko 4 (60 Maciorowski 2) - Mielec 6, Kaczówka 4 (71 Gromala nie klas.), Dudek 4, Dudajek 6 - Kajda 4 (71 Krakowiak), Pszeniczny 6.
Żółte kartki: Szmuc (T), Papierz, Dudajek, Kot, Mielec (P). Sędziował: R. Jachura z Krakowa. Widzów - 350.
Gorzyczanie nie rozegrali tym razem olśniewającego spotkania, ale wygrali po raz piąty z rzędu, a golkiper Tłoków nie puścił gola już od 451 minut!
Jedyny gol padł po strzale Marcina Murdzy, dla którego był to pierwszy... kontakt z piłką, po tym jak zmienił kontuzjowanego Tomasza Szmuca. Ten ostatni upadł tak nieszczęśliwie, iż początkowo podejrzewano wybicie barku i zamierzano wezwać pogotowie. Okazało się jednak, że Szmucowi wyskoczyła kość w ramieniu, która została szybko nastawiona.
W 34 minucie po rzucie wolnym w polu karnym Pogoni powstało zamieszanie, piłka trafiła na 16 metrze do Marcina Pacuły, który strzelił tak, że futbolówka trafiła w stojącego w linii strzału... Murdzę. Ten przyjął ją i uderzył końcem buta, płasko po ziemi z 10 metrów, na tyle skutecznie, że gorzyczanie prowadzili 1:0.
Pierwsza połowa na pewno nie zachwyciła kibiców. Wystarczy powiedzieć, że pierwszy celny w meczu oddał Wojciech Pszeniczny, który dopiero w 25 minucie przymierzył z 20 metrów, ale Krzysztof Petrykowski pewnie obronił. A jedynym strzałem gospodarzy w światło bramki, w pierwszej części był właśnie ten, po którym padł gol. Tłoki miały przewagę i mogły podwyższyć rezultat w 36 minucie, ale po rzucie rożnym Dariusza Zawadzkiego, Marek Kusiak głową minimalnie przestrzelił nad poprzeczką. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał coraz lepiej grający Piotr Mazurkiewicz, strzelając z 14 metrów obok słupka.
Początek drugi połowy też był senny, a kibiców ożywił dopiero Paweł Wtorek. Obrońca Tłoków w 51 minucie mocno strzelił z 25 metrów, ale piłka minęła nieznacznie spojenie słupka z poprzeczką. Pięć minut później przed szansą wyrównania stanęli goście, którzy "zakręcili" obroną gospodarzy. Janusz Kaczówka wycofał piłkę do Mirosława Dudajka, a były piłkarz Tłoków huknął mocno z 17 metrów, ale piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką. W 72 minucie bliscy powodzenia byli z kolei gospodarze. Dopiero, co wprowadzony na boisko Michał Gielarek ładnie zagrał "w uliczkę" do Marcina Dziewulskiego, a ten znalazł się sam na sam z Rafałem Kwapiszem. Gdy jednak już go mijał, na swoje nieszczęście... potknął się, stracił równowagę i szansa przepadła.
Cztery minuty później staszowianie mieli najlepszą okazję do wyrównania. Z lewej strony boiska dośrodkował Jacek Maciorowski, piłka trafiła do Pszenicznego, a ten z 6 metrów uderzył bez namysłu. Na szczęście dla gospodarzy piłka trafiła w słupek. W 79 minucie przyjezdnych postraszył Krystian Lebioda, strzelając z 25 metrów z rzutu wolnego potężnie, ale obok słupka. Minutę później po dośrodkowaniu Dariusza Mielca, Petrykowski minął się z piłką, a ta trafiła na głowę wprowadzonego na boisko Maciorowskiego, jednak jego strzał przeszedł nad poprzeczką.
W 90 minucie arbiter popełnił gafę, odgwizdując rzekomy faul na Mazurkiewiczu, który stał w polu karnym. Sędzia "wyciągnął" jednak piłkę poza linię pola karnego, a Dariusz Zawadzki kopnął nad poprzeczką i sprawiedliwości stało się zadość.
Przed meczem chwilą ciszy uczczono pamięć dzieci z Zaleszan, które zginęły w wypadku drogowym pod Gorzowem Wielkopolskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?