Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tata to nie Deyna

Sylwester SZYMCZAK
Maciej Terlecki w klubowym budynku Radomiaka.
Maciej Terlecki w klubowym budynku Radomiaka. S. Szymczak

Kiedy po zdobyciu tytułu mistrza Europy w 1993 roku trafił do szkółki belgijskiego Anderlechtu mówiono o nim, że to największy talent polskiej piłki nożnej. Rozegrał blisko 200 spotkań w ekstraklasie, ale do pierwszej kadry nigdy nie trafił. Jest synem Stanisława Terleckiego, wielokrotnego reprezentanta Polski. Dziś gra w Radomiaku Radom i wierzy, że jeszcze z powodzeniem grać będzie w czołowych polskich klubach. Mowa o Maćku Terleckim.

* Nie uważasz się za piłkarza, który w piłce nożnej mógł zwojować o wiele więcej?

- Znam wiele przykładów piłkarzy, o których mówiło się, że są piłkarskimi talentami, którzy lądowali w III lidze, po to, by potem pokazać się z dobrej strony i nawet wrócili do reprezentacji. Ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Nie jest powiedziane, że grą w Radomiu zamykam sobie drogę na "salony".

* 196 spotkań w I lidze. Wierzysz, że jeszcze uda ci się rozegrać cztery, aby świętować jubileusz?

- Wierzę, że rozegram o wiele więcej niż cztery. Patrząc na przebieg i przeróżne okoliczności mojej kariery, ta statystyka byłaby o wiele bogatsza. W tej chwili w połowie I-ligowych klubów rządzą dziwne układy i niekoniecznie na boisku znajdują się najlepsi. To również pośrednio przyczyniło się do tego, że nie chciałem grać przynajmniej na razie w ekstraklasie.

* Bywały o tobie opinie "pijak, który popadł w narkotyki, konfliktowy piłkarz". Ile jest w tym prawdy?

- Był jeden przełomowy moment w mojej karierze, gdy wracając do rozpadającego się Widzewa zacząłem upominać się o uczciwie zarobione pieniądze. Gdy odszedłem z klubu zaczęły się szykany na "młodego" Terleckiego. Dorabiano sobie ideologię, że jestem konfliktowy i prowadzę nie wiadomo jaki tryb życia. Robiono z tego sensacje, bo nazywam się Terlecki i jestem synem, tego "słynnego" Terleckiego. Szczerze mówiąc kosztowało mnie to wiele nerwów. Ciągle musiałem udowadniać swoją niewinność, a ja po prostu poszedłem upomnieć się o swoje tak jak każdy normalny oszukany pracownik. Do tych opinii już przywykłem i przestałem przejmować się tym co mówią ludzie. Myślę, że najważniejsze teraz to pokazać swoje umiejętności na boisku i udowodnić, że niektórzy mylili się co do mnie.

* Łatwo być synem Stanisława Terleckiego?

- Nie odczuwam piętna tatusia. Nie jest to żaden dar od życia. Poza tym nazwisko Terlecki nie powinno elektryzować. Nie oszukujmy się, tata miał swoje zasługi dla polskiej piłki, ale nie był piłkarzem pokroju Zbigniewa Bońka, czy Kazimierza Deyny.

* Nie ingeruje w twoje życie?

- Nie. On ma swoje życie i ja również i sam podejmuję decyzje. Na temat Radomiaka też nie miałem okazji z nim porozmawiać. Tata szkoli młodzież i pisze do "Przeglądu Sportowego".

* Jako utalentowany 17-latek trafiłeś do szkółki piłkarskiej Anderlechtu Bruksela. Byłeś już blisko pierwszej kadry tej drużyny, ale debiutu w belgijskiej ekstraklasie się nie doczekałeś.

- Akurat trafiłem na okres, gdy Anderlecht był najsilniejszy w swojej historii. Nigdy wcześniej, ani dotąd nie miał tak mocnej kadry. Zakładam, że na przykład Michał Żewłakow, który gra tam teraz, wówczas nie załapałby się nawet do rezerw. Stąd mnie trudno było się załapać do ścisłej kadry. Ale nie żałuję, że tam byłem. Widziałem profesjonalny futbol i fachowe szkolenie. Poznałem wielu znakomitych ludzi.

* Zanim wyjechałeś do Belgii zdobyłeś z kadrą do lat 16 mistrzostwo Europy. Dlaczego po 12 latach piłkarze, którzy z tobą grali nie zrobili wielkich piłkarskich karier z pierwszą kadrą?

- Z ówczesnego składu z powodzeniem grają Mirosław Szymkowiak, Arkadiusz Radomski, Artur Wichniarek, czy Mariusz Kukiełka i sądzę, że oni są czołowymi polskimi piłkarzami. Żyjemy w takim kraju, że polskim piłkarzom ciężko jest się wybić do znaczącego klubu. Jedyny, któremu się udało, to Jurek Dudek, ale to też dzięki temu, że załapał się do kadry Feyenordu Rotterdam, w którym osiągnął wysoką formę. Po mistrzostwach świata w 1974 roku nasi utytułowani piłkarze też wyjeżdżali za granicę i nikomu z nich nie udało się osiągnąć znaczącego sukcesu.

* Jest klub, do którego masz szczególny sentyment?

- Na pewno jest ich kilka, ale najmilsze chwile spędziłem w Łodzi, gdzie grałem bardzo długo. Tam zarówno w ŁKS i Widzewie doszedłem do wysokiej formy, rozegrałem wiele dobrych spotkań.

* Jak to się stało, że trafiłeś do Radomia? Przecież miałeś propozycje z pierwszoligowych klubów?

- Przestałem już patrzeć na to, czy to II, czy też I liga. Dla mnie najważniejsze jest, by trenować, grać i pokazać się z jak najlepszej strony. Poza tym Radom jest blisko Grodziska Mazowieckiego, gdzie mieszkam, a nie ukrywam, że bardzo chciałem grać blisko domu. Ponadto znam trenera Broniszewskiego, który zaproponował mi tu grę. Wiem, że jest to szkoleniowiec, który potrafi perfekcyjnie przygotować zespół do rozgrywek.

* Wierzysz w utrzymanie Radomiaka w II lidze?

- Na razie gramy w fatalnej aurze i w słabych warunkach, ale widać, że koledzy z drużyny wiele potrafią. Niektóre zespoły z górnej części tabeli mogą się zdziwić postawą Radomiaka w rundzie wiosennej. Na pewno będzie ciężko uniknąć baraży. Gramy 10 spotkań na własnym boisku i tu nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów. Na pewno odpowiedź na to pytanie będzie łatwiejsza po pierwszych dwóch spotkaniach u siebie ze Szczakowianką i Polkowicami.

* Podoba ci się Radom?

- Szczerze mówiąc nie miałem czasu, by pozwiedzać miasto. Trenujemy dwa razy dziennie, a ja dojeżdżam do domu do Grodziska Mazowieckiego i staram się jak najszybciej wracać do domu. Dla mnie najważniejsze jest, że w tym mieście jest zainteresowanie piłką nożną, że na mecze przychodzą pełne trybuny. A jeszcze gdy będziemy wygrywać, to na pewno wszystko będzie wyglądało jeszcze lepiej.

* Jaki jest Maciej Terlecki prywatnie?

- Mieszkam od pięciu lat z żoną, która w grodziskim szpitalu jest farmaceutką. Marzy nam się dziecko. Chciałbym się ustabilizować i być częściej w domu.

_Maciej Terlecki, ur. 9 marca 1977 roku w Pruszkowie. Kluby: Znicz Pruszków, Polonia Warszawa, Anderlecht Bruksela (młodzieżowa szkółka), ŁKS Łódź, Widzew Łódź, Orlen Płock, Ruch Chorzów, Stomil Olsztyn, Widzew Łódź, Wisła Płock, Pogoń Szczecin, od lutego 2005 Radomiak Radom. W I lidze rozegrał 196 spotkań i zdobył 18 goli. Największy sukces: mistrzostwo Europy U16 w 1993 roku._

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie