Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek, co jest?

Arkadiusz KIELAR

1:0 Mieczysław Ożóg 58 z karnego.

Stal: Wietecha 5 - Kasiak 6, Drabik 6, Maciorowski nie klas (9 Dziuba 2, 46 Skiba 3), Sałek 5 - Krawiec 5, Drozd 5, Ożóg 7, Radawiec 5 - Juda 6, Bednarz 5 (75 Pietrasiewicz nie klas.).

Polonia: Szramowiat - Rostecki, Rogalski, Jaroch, Strzałkowski - Gwóźdź, Smycz, Ibrachim (61 Szczygieł), Pilawa (71 Wojtas) - Kot (63 Quaye), Rybkiewicz.

Żółte kartki: Kasiak, Bednarz, Juda, Sałek, Pietrasiewicz (S), Rostecki (P). Sędziował: A. Smalcerz z Sosnowca. Widzów: 700.

Ulubionym powiedzeniem piłkarzy jest to o stylu, który ponoć nie jest ważny, gdy liczą się zdobyte punkty. Do Stali pasuje jak ulał. W końcu wygrała ważny mecz...

W Stalowej Woli spotkały się dwa zamykające tabelę zespoły, kto więc liczył na piłkarskie fajerwerki, musiał być naiwny. Piłkarze owszem walczyli, ale ze skutecznością byli na bakier. Gospodarze na rozgrzewce trenowali strzały z dystansu, ale po gwizdku sędziego nie wychodziło im to najlepiej.

- Jacek, co jest? - już w 7 minucie pytał Jacka Maciorowskiego trener "Stalówki" Sławomir Adamus, widząc, że jego zawodnik kuleje. Okazało się, że podstawowy obrońca doznał kontuzji, po meczu pojechał na prześwietlenie, a na boisku zastąpił go inny rekonwalescent, Paweł Dziuba. Ten też sobie nie pograł, w przerwie musiał ustąpić pola Piotrowi Skibie. - Paweł po kontuzji jest jeszcze za słaby, a Piotrek rozruszał środek pola - skwitował trener Adamus.

Do przerwy najlepszą okazję stworzyli sobie goście i była to jedyna ich okazja w tej części gry. Markowi Rybkiewiczowi piłka spadła pod nogi w polu karnym, jak nieoczekiwany prezent, po tym jak odbił ją po strzale Marka Gwoździa Tomasz Wietecha. Jak popularny "Ryba" nie zdołał trafić do bramki, nie wiedział chyba nawet on sam. Stal odpowiedziała strzałami Tadeusza Krawca i Mieczysława Ożoga, a "setki" mieli Stanisław Bednarz i Damian Juda. Po strzale pierwszego Maciej Szramowiat jakimś cudem odbił piłkę, a z drugim wygrał pojedynek "oko w oko".

Po zmianie stron przypomniał się kibicom Marek Drozd, ładnie główkując po rzucie rożnym. W 58 minucie padł gol. Młody Damian Juda wpadł w pole karne, starł się z czarnoskórym Ibrachimem Alim i padł w "szesnastce". Sędzia nie miał wątpliwości i odgwizdał rzut karny.

- Zawodnik Polonii pchnął mnie i rzut karny nam się należał - uznał Juda. Do "jedenastki" podszedł Mieczysław Ożóg, z dala od piłki trzymali się Marcin Drabik i Daniel Radawiec, którzy mają na swoim koncie pudła w takich sytuacjach i "wyleczyli" się z karnych. Ożóg uderzył w lewy róg bramki Polonii, Szramowiat wyczuł jego intencje, ale piłka po palcach wpadła do siatki.

Od tego momentu Polonia próbowała odrabiać straty, ale brakowało jej środków do osiągnięcia celu. A Stal kolekcjonowała żółte kartki, niektóre otrzymane w wyjątkowo głupi sposób, choćby za odkopnięcie piłki. W końcówce powinno być 2:0, ale "skusił" z kilku metrów głową Tomasz Pietrasiewicz. - Myślałem, że stoi jeszcze obok mnie obrońca - tłumaczył się skruszony napastnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie