Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarki wyjechały

/PISZ/

Choć siatkarki pierwszoligowej drużyny mieleckiej Stali w większości mają podpisane umowy na reprezentowanie barw Klubu Piłki Siatkowej Kobiet do końca maja, to zespół już praktycznie nie istnieje.

Zawieszone zostały treningi, choć po ostatnim ligowym meczu z Muszynianką Muszyna, wygranym przez nasz zespół 3:0, co dało mu siódme miejsce w sezonie 2004/2005, powinien teraz nastać okres tak zwanego roztrenowania. Zawodniczki, które daremnie czekały na należne im pieniądze, wyjechały do domów. Do Mielca mają przyjechać 16 maja. Wtedy dowiedzą się o swojej przyszłości, o tym, czy w Mielcu będzie dla nich miejsce, czy będą sobie musiały szukać nowych klubów. Zresztą niektóre z nich już prowadzą rozmowy dotyczące zmiany barw klubowych. Żadną przeszkodą nie będzie fakt, że w większości mają one ze Stalą podpisane dwuletnie umowy. Mogą one zostać w każdej chwili zerwane ze względu na niewywiązywanie się klubu z finansowych zobowiązań. Tak postąpiła rok temu Mariola Barbachowska-Zelik. Reprezentacyjnej libero mielecki klub nie płacił należnych pieniędzy i rozwiązała ona kontrakt z winy klubu. Przeszła do włoskiego Volley Modena. Należy się wkrótce spodziewać podań mieleckich siatkarek o rozwiązanie kontraktów. Jedną z tych, która nie wie na czym stoi, jest wychowanka Stali Bielsko-Biała Małgorzata Lis. Przyszła do Stali latem minionego roku, miała tu grać dwa sezony.

- Miałam, ale pewnie nie będę grała. Nie dostałam żadnej propozycji przedłużenia umowy. Z tego, co wiem, to żadna z koleżanek, z którymi grałam w Mielcu, nie wie nic na temat uregulowania wobec nas zaległości finansowych. Osobiście bardzo wątpię w dalsze istnienie mieleckiej drużyny, ale bardzo chciałabym się mylić - mówi Gosia.

Nie mniej rozterek, a może i więcej ma szkoleniowiec mieleckiej drużyny Jerzy Matlak, który też nie wie na czym stoi. W czasie, kiedy zawodniczki i trenerzy prowadzą rozmowy dotyczące ich przyszłości, Matlak zadaje sobie pytanie, czy "iść w Polskę", czy jeszcze wytrzymać kilka tygodni i poczekać na wyjaśnienie się sprawy Mielca. Trenera Matlaka zapytaliśmy wprost, czy zostanie na następny sezon w Mielcu.

- Naprawdę nie wiem. W każdym razie nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, ale nie miał kto rozmawiać, bo stary zarząd podał się do dymisji, a nowego jeszcze nie ma. W tej sytuacji trudno mi coś mądrego powiedzieć - stwierdził szkoleniowiec.

Ale wiadomo, że Matlak, który w siatkarskim światku jest wielkim autorytetem i gwarantem dużych trenerskich umiejętności, w nieskończoność czekać nie może. Tym bardziej że już otrzymał propozycję ponownej pracy z Naftą Gaz Piła, a nie jest to jedyna oferta, jaką ma do rozważenia.

- Daję sobie teraz dwa tygodnie wolnego na przemyślenie pewnych spraw. Przy okazji zbieram pewne informacje - wyjawia szkoleniowiec.

Termin zgłaszania drużyn do nowego sezonu mija dopiero w końcu czerwca. Czasu jest jednak tylko pozornie sporo, bo tak naprawdę budowanie nowego zespołu powinno się rozpocząć jeszcze w maju. Nowego, bo jest praktycznie przesądzone, że w Mielcu nie zostanie zdecydowana większość z zawodniczek, który reprezentowały jego barwy w zakończonym niedawno sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie