Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za dużo zawiści

Rozmawiał Piotr SZPAK

Trener piłkarzy mieleckiej Stali Włodzimierz Gąsior jest w elicie szkoleniowców na Podkarpaciu. To w dużej mierze od takich jak on zależeć będzie to, czy nasze województwo doczeka się w najbliższej przyszłości choć jednej drużyny w rozgrywkach szczebla centralnego.

* Nie ubolewa pan nad tym, że podkarpacka piłka stacza się powoli coraz niżej? - zapytaliśmy trenera Gąsiora.

- Oczywiście, że ubolewam. Jest to problem bardzo złożony. Na Podkarpaciu nie ma bogatego klubu. Uważam, że ludzie stojący na czele Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej powinny się bardziej scementować, poszukać jakiejś formy pomocy choćby dla wiodących klubów w naszym województwie. Powinniśmy wszyscy się sprężyć, wypromować jeden, może dwa kluby, żeby one wreszcie wypłynęły z tej naszej szarzyzny. Zbyt dużo jest u nas szowinizmu, zawiści, zazdrości. Wydaje mi się, że ostatnio w naszym województwie idziemy w złą stronę. Jeżdżę po stadionach czwartej ligi i klas niższych i z przykrością stwierdzam narastającą zawiść.

* Może chodzi o zwykłą zazdrość, że Stal Mielec była kiedyś najlepszym klubem Polski?

- Prawdopodobnie tak jest. Trzeba trochę więcej serdeczności, więcej pomocy, by - powtórzę się - znaleźć jeden, dwa kluby, które pociągną naszą podkarpacką piłkę do góry. Wiele do zrobienia w tym temacie mają też władze samorządowe. Trzeba po prostu stworzyć inny, dużo lepszy niż to ma miejsce teraz klimat dla piłki w naszym województwie.

* Wydawało się, że Tłoki Gorzyce są drużyną, która wejdzie jednak do drugiej ligi. Tymczasem zespół ten, będący nadal wizytówką podkarpackiej piłki, wręcz zawodzi.

- Mówi się, że w Tłokach sprawy organizacyjno-finansowe wyglądają jak należy, ale chyba nie do końca tak jest. Wokół Stali Rzeszów też robi się dużo szumu, a też chyba nie jest tam różowo. Wiadomo przecież, żeby awansować do drugiej ligi klub musi mieć odpowiednie zaplecze finansowe. Bez pieniędzy, dużych pieniędzy, nie zrobi się teraz spektakularnego sukcesu w postaci awansu do drugiej, a tym bardziej do pierwszej ligi.

* Ostatnio zamiast wygrywać, remisujecie.

- Nie może być inaczej, bo posypała nam się praktycznie cała druga linia. Darek Pęgiel, Damian Pancerz, to podstawowi zawodnicy, którzy powinni grać, a nie mogli przez kontuzje. Niektórzy nie zagrali jeszcze meczu, przykładem Paweł Frydrych, który przyszedł do nas z Rymanowa. Kontuzje to nasza zmora. Muszą grać zawodnicy mający po 16-17 lat.

* Wierzy pan jeszcze w awans Stali do trzeciej ligi?

- Nie poddajemy się, gramy dalej.

* Myśli pan już o następnym sezonie?

- Absolutnie. Na razie trwa ten sezon i o nim myślę. Nie mając bogatego sponsora, nie można sobie pozwolić na perspektywiczne myślenie. Żyjemy dniem dzisiejszym i martwimy się tylko tym, co będzie jutro, a najdalej za tydzień.

* Jesteście jedną z najmłodszych drużyn w czwartej lidze.

- W perspektywie czasu jest to budujące. Połowę naszego składu stanowią młodzieżowcy, a grają u nas przecież i 17-latkowie, jak na przykład Kamil Radulij czy Marek Fundakowski. Myślę, że w Stali idziemy w dobrym kierunku, stawiając na młodych zawodników. Ale trzeba pamiętać o tym, że jest to proces długofalowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie