Najlepszą zawodniczką zakończonych przed tygodniem rozgrywek ekstraklasy tenisa stołowego kobiet była grająca w barwach KTS Elpe-Eltex Tarnobrzeg Chinka Li Qian. Przed wylotem do swej ojczyzny przeprowadziliśmy z popularną "Czianką" rozmowę.
* Wyjeżdżasz z chęcią czy ze łzami w oczach? - zapytaliśmy Li.
- Z jednym i z drugim. Tęsknię za rodziną, znajomymi, przyjaciółkami i koleżankami. Dom, to zawsze jest dom. Teraz było mi łatwiej, bo od dwóch miesięcy był ze mną tata. On chyba bardziej tęskni za domem niż ja (śmiech).
* Zobaczymy cię jeszcze kiedyś w Tarnobrzegu?
- Bardzo bym chciała tu grać. Trener Zbigniew Nęcek to fachowiec wysokiej klasy, bardzo dużo mu zawdzięczam. Naprawdę z takim trenerem pracuje się wyśmienicie. Mam nadzieję, że wyjeżdżam z Polski tylko na chwilę.
* A jeśli na długo albo na zawsze?
- To zawsze będę za wami tęskniła. I będę się interesowała wynikami drużyny, mówiąc o Tarnobrzegu, trenerze Nęcku i koleżankach z drużyny tylko same dobre słowa.
* Jesteś w Polsce niewiele ponad dwa lata, a mówisz dość dobrze w naszym języku.
- Musiałam się nauczyć. Sporo pomogła mi Kinga Stefańska. Ona pomagała mi w wielu sprawach, to bardzo miła dziewczyna i zawsze, kiedy tylko przyleci potrenować do Chin z chęcią ją ugoszczę u siebie.
* W ubiegłym roku było wokół twojej osoby dużo szumu. Działacze klubu z Częstochowy twierdzili, że grałaś nie tylko w KTS, ale też w jednej z chińskich drużyn. Pachniało skandalem.
- Wtedy śmieszyło mnie to, a teraz jeszcze bardziej śmieszy. Tylko tak mogę tamtą sprawę skomentować.
* W Polsce nie miałaś sobie równych, wygrane przychodziły ci czasami bardzo łatwo. Grasz tak dobrze, czy nasza ekstraklasa jest tak słaba.
- W tym sezonie poziom niektórych drużyn był wyższy niż w poprzednim. Ale nie wszystkich, bo były zespoły, z którymi nie było sensu grać. W Polsce ekstraklasa powinna liczyć najwyżej osiem, a najlepiej sześć drużyn. Mnie grało się bardzo dobrze. To zasługa urozmaiconych treningów i tego, że trener Nęcek załatwiał nam wielu sparingpartnerów grających różnymi stylami.
* Ponoć w tych sparingach ogrywałaś facetów niemiłosiernie?
- No nie! Czasami udawało im się ze mną wygrywać (śmiech). Wyniki w tych grach treningowych nie były najważniejsze. Ważniejsza była możliwość odbywania urozmaiconych treningów.
* Po polsku mówisz w miarę poprawnie, a jak gotujesz?
- Nikogo nie otrułam, to chyba dobrze. Jak pojadę do domu to ugotuję im trochę polskich potraw. Ciekawe czy będą chcieli jeść na przykład bigos (śmiech).
* Twoja rodaczka Xu Jie zmieniła obywatelstwo na polskie. Ty o tym nie myślisz? Trener Nęcek mógłby wtedy sięgnąć po drugą Chinkę.
- Nie, o zmianie obywatelstwa nie myślę. W Polsce chcę grać nadal, ale tylko jako Chinka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?