Piłkarze ręczni Stali BRW Mielec jako beniaminek zajęli dobre piąte miejsce w rozgrywkach minionego sezonu. Apetyty były jednak większe, mówiło się nawet o awansie do ekstraklasy. O minionych i nadchodzących rozgrywkach rozmawialiśmy ze szkoleniowcem mieleckiego zespołu Jackiem Nowakiem.
* Jak pan ocenił miniony sezon?
- Do końca nie byłem zadowolony, bo jak wiadomo apetyty były większe. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że awans do ekstraklasy, o którym głośno mówiliśmy, był realny. Było widać, że był on w zasięgu ręki. Wystarczyło w pierwszej rundzie wygrać we własnej hali z Końskimi i Wisłą Puławy, a przecież szanse na to były. Runda rewanżowa pokazała, że stać nas było na wiele, niestety, straty z pierwszej rundy, którą zespół zawalił, okazały się nie do odrobienia.
* Po pierwszej rundzie postawił pan sprawę jasno: albo żegnamy kilku zawodników, albo zawodnicy wezmą się do roboty, albo odchodzę. Efektem był tylko jeden przegrany mecz w drugiej rundzie.
- Postawa zawodników, ich podejście do treningów i do meczu zmieniły się i było to bardzo budujące. Widać było, że zrozumieli oni pewne rzeczy. Jednocześnie uwierzyli, że drzemią w nich spore możliwości.
* Wasi kibice wręcz twierdzili, że odejście Krzysztofa Wacha, z którym nie mógł pan znaleźć wspólnego języka, powinno nastąpić wcześniej, a nie podczas przerwy w rozgrywkach.
- Tak, chyba powinno nastąpić to wcześniej, bo po odejściu Krzyśka, zespół zaczął lepiej grać. Można teraz gdybać, co by było, gdyby odszedł wcześniej, ale to już przeszłość.
* Nie boi się pan, że w nowym sezonie może dojść do takiej sytuacji jak z siatkarkami Stali, kiedy klub miał "wirtualne" pieniądze, sponsorzy nie dotrzymali słowa i omal nie skończyło się to likwidacją klubu?
- My tego błędu nie popełnimy. Zbudujemy drużynę taką, na jaką będzie nas stać. Żadnych obiecanek bez pokrycia. Jeśli nie będziemy mieć pieniędzy, przy których można walczyć o awans, to nie będziemy rozbudzać apetytów swoich i kibiców.
* Wtedy pozostanie walka o utrzymanie?
- O utrzymanie może nie, ale o środek tabeli, owszem.
* A jak sponsorzy nie zawiodą?
- Wtedy wzmocnimy drużynę dwoma, trzema zawodnikami i będziemy walczyć o awans do ekstraklasy. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Wiele powinno się wyjaśnić do 10 lipca, kiedy rozpoczniemy przygotowania do nowego zespołu.
* Zakładając optymistyczny wariant rozwoju sytuacji, w kim upatrywałby pan głównego przeciwnika w walce o awans?
- Za wcześnie na takie rozważania. Dochodzą mnie słuchy, że zespół spadkowicza z ekstraklasy MOSiR Zabrze opuszcza część zawodników. Spodziewam się, że zasilą oni drużyny z Zawiercia i Zawadzkiego.
* Walka o ekstraklasę jest bezwzględna i może oznaczać, ze młodzi wychowankowie klubu mogą zapomnieć o grze w pierwszej lidze.
- A dlaczego? Mamy w klubie kilku zdolnych juniorów, że wspomnę choćby o Łukaszu Rybaku, Damianie Krzysztofiku, bramkarzu Filipie Jaroszu, moim synu Łukaszu, i dostaną oni szansę. Od nich będzie zależało, w jakim stopniu ją wykorzystają. Dotychczas z ich frekwencją na treningach bywało różnie. Jeśli chcą w sporcie do czegoś dojść, muszą ciężko pracować.
* W Mielcu kibice tęsknią za powrotem Stali do ekstraklasy.
- Nie tylko kibice tęsknią. Tęsknimy wszyscy i mam nadzieję, że za rok o tej porze będziemy już w ekstraklasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?