Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego na ławie?

/ARKA/

Krzysztof Jabłoński grał tylko ostatni kwadrans w inauguracyjnym meczu trzecioligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola z Wisłą II w Krakowie, który "Stalówka" wygrała 2:1. I już przy pierwszym swoim kontakcie z piłką potrafił zdobyć gola! Aż żal trzymać takiego "zdolniachę" na ławce rezerwowych...

- To był trochę przypadek, trochę szczęścia, że udało mi się strzelić gola na 1:1 w Krakowie zaraz po moim wejściu na boisko - przyznaje skromnie Krzysztof Jabłoński. - Zmieniłem w 75 minucie meczu Janusza Iwanickiego na lewej stronie pomocy. Nie jest to dla mnie nowa pozycja, chociaż w czwartoligowej Janowiance Janów Lubelski, z której przyszedłem do Stali, występowałem głównie w ataku. Ale w Janowie grałem też pół rundy właśnie jako pomocnik. Cieszę się, że już w pierwszym meczu w "Stalówce" strzeliłem gola, oby to była zapowiedź kolejnych. Bo w sparingach przed sezonem tylko raz trafiłem do siatki, w meczu z Hetmanem Zamość.

23-letni wychowanek Sanny Zaklików rozpoczął sezon na ławce rezerwowych. Czy nie był rozczarowany, że trener Sławomir Adamus nie widział go w pierwszym składzie? - W składzie jest dwudziestu zawodników, o miejsce w ataku rywalizuje nas czterech. Grać w podstawowej jedenastce nie mogą więc wszyscy - mówi popularny "Jabol". - Akurat inni prezentowali się ode mnie lepiej na treningach i ja w pierwszym meczu w Krakowie zostałem tylko rezerwowym. Chociaż oczywiście nie zamierzam na tym poprzestać i będę walczył o miejsce w pierwszym składzie. Nie sądzę, by w najbliższym meczu z Hutnikiem Kraków trener dał mi już szansę, bo zwycięskiego składu się nie zmienia. Choć kto wie?

Piłkarz podkreśla jednak, że według niego nie ważne, kto będzie grał w pierwszym składzie, byleby wygrywał zespół. - Nie uważamy się za faworytów rozgrywek, ale w każdym meczu walczymy o trzy punkty. Jeżeli zagram, to chciałbym w sobotnim spotkaniu z Hutnikiem pokazać się w debiucie przed stalowowolską publicznością jak najlepiej. Łatwo jednak nie będzie. Wiadomo, że krakowski futbol ma swoją wartość. Hutnik przegrał wprawdzie z Tłokami w Gorzycach 1:3, ale Tłoki przecież są mocne...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie