Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalona gra

Rozmawiał Piotr SZPAK

Kiedy piłkarze Tłoków Gorzyce "lali" w sparingach rywali, "życzliwi" mówili: - Zobaczymy co będzie w lidze i w pucharze. No i wszyscy widzą, co się dzieje. W Pucharze Polski wygrane z GKS Nowiny i MKS Mława po 4;1, a w lidze efektowne zwycięstwo nad Hutnikiem Kraków 3:1. Wygląda na to, że biedne Tłoki mogą być postrachem dla najlepszych.

* Spodziewałeś się tak rewelacyjnego początku sezonu? - zapytaliśmy szkoleniowca gorzyczan Janusza Gieracha.

- Jestem bardzo, ale to bardzo mile zaskoczony postawą zespołu. Nie spodziewałem się aż tak dobrej gry i takich wyników.

* W sparingach "laliście" rywali, prawdę o zespole miały powiedzieć mecze Pucharu Polski i ligowy pojedynek z Hutnikiem Kraków. Trzy wygrane, jedenaście zdobytych bramek i tylko dwie stracone. Czy nowy ofensywny styl drużyny to chwilowy "wyskok" czy będzie to już standard?

- Tłoki będą grać nowoczesny ofensywny futbol. Musimy grać widowiskowo, by pozyskać kibiców oraz sponsorów, innej drogi nie ma. Trochę jestem temu winny (śmiech), bo właśnie o taką odważną grę prosiłem naszych piłkarzy. Musimy podejmować ryzyko nawet kosztem utraty bramek czy przegranych spotkań. Ten zespół nigdy nie będzie murował bramki, grał będzie tylko do przodu. Ktoś może powiedzieć, że jest to szalona gra, ale ja wolę użyć słowa, że widowiskowa.

* Jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak samo jak jeden wygrany mecz z Hutnikiem też nie musi oznaczać, ze będzie aż tak dobrze.

- Pewnie, że nie, ale najważniejsze, że ten mecz wygraliśmy. I nie jest ważne czy Hutnik nas zlekceważył. Może faktycznie nawet tak było. Nasza drużyna ma charakter, już teraz to widać.

* Ale zawodników jest w kadrze niepokojąco mało, każda kartka, każda kontuzja może mieć fatalne konsekwencje.

- Tak, to prawda i to nasz problem. Wiadomo, że nie mamy pieniędzy na ściągnięcie zawodników. Nie wiem jak to się stanie, ale musimy jeszcze kogoś do nas ściągnąć, właśnie po to by zabezpieczyć się przed kontuzjami i kartkami.

* Do Gorzyc nowi piłkarze się jednak nie garną, a mogą, bo jest jeszcze "okienko transferowe".

- Nie oszukujmy się, dlaczego tak jest. W świat poszła opinia, że w Gorzycach nie ma pieniędzy.

* Ale jednak znaleźli się zawodnicy chętni grać tu dalej.

- I chwała im za to. Ci, którzy tu zostali zacisnęli zęby, wzięli się za pracę, bo o wielkiej robocie nie można nawet było mówić, mieliśmy tylko trzy tygodnie na przygotowania.

* Drużyna pracuje też na twoje nazwisko, wszak dla Ciebie jest to pierwsza samodzielna praca trenerska.

- Przyznam, że zupełnym zaskoczeniem był dla mnie fakt otrzymania propozycji objęcia drużyny jako ten pierwszy. Było to dla mnie dużym zaszczytem. Jednak początki były trudne. Mój pierwszy dzień trenerki Tłoków wyglądał tak, że rozmawialiśmy na temat gry tylko z młodymi zawodnikami. Nie wyglądało to za ciekawie. Odetchnąłem dopiero wtedy, kiedy zgodzili się tu zostać Marcin Dziewulski, Zbyszek Syguła, Paweł Szafran, "Tola" Ławryszyn, Paweł Wtorek, a jak doszedł Przemek Pałkus to już byłem dużo spokojniejszy. Tak, drużyna gra dla mnie, dla siebie, dla kibiców. Ja nie jestem najważniejszy,

* Dlaczego nie lubisz jak się ciebie chwali?

- Nie chcę przesadzać ze swoją skromnością, ale prawda jest taka, że nawet w tym zespole, który tu jest, efekty przynosi wcześniejsza robota Tomka Tułacza i Józefa Antoniaka.

* W niedzielę gracie bardzo trudne wyjazdowe spotkanie z Kmitą Zabierzów.

- Naszą siłą jest to, że my w naszej sytuacji nic nie musimy, a dużo chcemy. Rywale odwrotnie, mają pieniądze, presję środowiska i muszą wygrać. O jedno jestem spokojny, o charakter drużyny, dlatego przed tym meczem będę spał spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie