Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zbity pies...

Piotr SZPAK

0:1, Mariusz Mężyk 11, 0:2 Piotr Zachariasz 79.

Tłoki: Beszczyński 3 - Syguła 4, Wtorek 5, Łakwa 3 (62 Samołyk 1), Rychel 3 - Ławryszyn 3 (46 Gajda 3), Szafran 5, Korzonek 4, Głuch 3 (61 Laskowski 1) - Pałkus 3, Dziewulski 3 (46 Gielarek 2).

Sandecja: Bodziony - Szczepanik, Rusin, Świerad (84 Kudryk), Kandefer - Damasiewicz, Szczepański, Ciastoń, Rysiewicz (65 Gryźlak) - Mężyk (76 Basta), Florian (72 Zachariasz).

Żółte kartki: Korzonek (T), Florian, Damasiewicz (S). Sędziował: J. Chmiel z Ciechanowa. Widzów 450.

- Dokonałem frajerskich zmian, czuję się teraz jak zbity pies - wyrzucił z siebie kwadrans po meczu szkoleniowiec Tłoków Janusz Gierach. Ten młody stażem i wiekiem trener zaimponował więc charakterem, na jaki nie byłoby stać wielu innych jego kolegów po fachu. Pokazał przy tym klasę wielkiego człowieka!

Gospodarze rozpoczęli mecz z wielkim animuszem i już pierwsza akcja gorzyczan mogła zakończyć się zdobyciem gola. Paweł Szafran zagrał lobem z pierwszej piłki do wychodzącego na czystą pozycję Przemysława Pałkusa, ale ten nie sięgnął piłki i strzegący bramki Sandecji Stanisław Bodziony odetchnął z ulgą. Szturm Tłoków trał tylko 10 minut i zakończył się bardzo kontrowersyjną sytuacją.

W polu karnym gości piłka trafiła w rękę Tomasza Rusina, gospodarze domagali się karnego, ale arbiter był niewzruszony.

- Ręka była ewidentna, mijałem rywala, kiedy ten odbił piłkę ręką i zmieniła ona całkowicie kierunek lotu - mówił po meczu rozgoryczony Anatolij Ławryszyn, który zagrał z gorączką i przebywał na boisku jedynie przez pierwszych 45 minut.

Zamiast karnego gospodarze stracili gola. Po szybkiej kontrze w pole karne wpadł, grający wiosną w Tłokach Mariusz Mężyk, i silnym strzałem nie dał najmniejszych szans skutecznej interwencji Kamilowi Beszczyńskiemu, który w tej sytuacji nawet nie zareagował.

Wydawało się, że w drugiej połowie gorzyczanie postawią wszystko na jedną kartę, ale tak nie było. W grze gospodarzy nie było myśli przewodniej, wkradł się chaos, a nowosądecczanie tylko na to czekali. Losy meczu rozstrzygnęły się w 79 minucie, kiedy to dopiero co wprowadzony na boisko Piotr Zachariasz posłał prawdziwą "bombę" z 15 metrów i piłka zatrzepotała w siatce. Po meczu wiele osób obwiniało Kamila Beszczyńskiego za brak reakcji przy tym strzale. Faktycznie - młody golkiper Tłoków nie popisał się, ale obwinianie go za porażkę było nieporozumieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie