Czapki z głów!

Fantastycznie poradzili sobie na wyjazdach nasi pierwszoligowi koszykarze, odnosząc cenne zwycięstwa.

* Sokół Łańcut - STAL STALOWA WOLA 73:78 (24:29, 14:22, 18:12, 17:15).

Stal: Prawica 22 (2x3), Pydych 19 (3x3), Malcherczyk 16 (3x3), Bieleń 8, Grzyb 5 - Szewczyk 6, Zalewski 2, Grocki.

Sokół: Koszuta 13 (1x3), Chromicz 10, Rusin 10 (2x3), Ucinek 9, Krupa 8 - Klima 14, Baran 9 (1x3), Bielecki.

Sędziowali: J. Kiełbiński, M. Bąba, R. Zając z Wrocławia. Widzów: 500.

Czapki z głów, "Stalówka" wygrała piąty mecz z rzędu i to na parkiecie dotychczasowego lidera, którego do tej pory nikt w jego hali nie pokonał! Zespół trenera Leszka Kaczmarskiego ma patent na Sokoła, w ubiegłym sezonie też wygrał w Łańcucie derby Podkarpacia.

Mecz zapowiadał się arcyciekawie, bo Stal kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa, a łańcucianie przewodzili w tabeli. Na dodatek w ich szeregach grają Łukasz Bielecki, wychowanek stalowowolskiego klubu, i Piotr Ucinek, który występował w naszym zespole w poprzednim sezonie. Jednak choć początek spotkania był wyrównany, to w 16 minucie goście prowadzili już 40:27, zdecydowanie dominując na parkiecie. Stal była lepsza i w ataku, i w obronie, a "swoje" robiła nie tylko trójka liderów Roman Prawica, Paweł Pydych i Marcin Malcherczyk, ale i pozostali gracze. Oczywiście "stalowcy" nie byliby sobą, gdyby nie przegrali tradycyjnie trzeciej kwarty, ale przed ostatnią, decydującą partią prowadzili 63:56. I już do końca byli górą. Wprawdzie za pięć fauli parkiet musiał opuścić Henryk Bieleń, a Sokół próbował ratować jeszcze sytuację taktycznymi faulami, ale sprawiedliwości stało się po końcowej syrenie zadość. Stal była tego dnia po prostu lepsza.

- Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, z meczu na mecz gramy coraz lepiej - komentował po spotkaniu Leszek Kaczmarski, trener Stali. - O naszym zwycięstwie zadecydowały trochę więcej szczęścia i nasza większa koncentracja w decydujących momentach. Szkoda, że roztrwoniliśmy wyraźną przewagę po dwóch kwartach, ale końcówka należała do nas.

* Team Polska Katowice - SIARKA TARNOBRZEG 60:85 (17:23, 17:25, 16:15, 10:22).

Siarka: Bielak 24 (6x3!), Wall 24, Grzegorzewski 9, Marciniak 7, Kardaś 2 - Goss 8, Gil 6, Polek 3 (1x3), Papka 2, Cetnar.

Team: Środa 17 (2x3), Podgórski 10, Ecka 9, Urbańczyk 8, Wosz 8, - Wojnowski 4, Diduszko 2, Lepczyński 2, Jankowski, Zając.

Kibice Siarki długo czekali, ale się doczekali. Po ponad roku koszykarze tarnobrzeskiego klubu wygrali wyjazdowe spotkanie. Wygrali zasłużenie i w pięknym stylu!

Pierwsze punkty w meczu zdobył Łukasz Grzegorzewski, ale w 3 minucie, po akcji 2+1 Marcina Środy, było 7:6 dla gospodarzy. Po chwili pięć "oczek" z rzędu zdobył Daniell Wall, zrobiło się 11:7 dla Siarki, ale w 7 minucie, po trafieniu Bartosza Podgórskiego, Team prowadził 13:11. Tarnobrzeżanie zwarli szyki i tuż przed zejściem na przerwę wygrywali 45:30, a skończyło się w pierwszej połowie na przewadze naszej drużyny, wynoszącej 14 "oczek" - 34:48. A w drugiej połowie tarnobrzeżanie zagrali jeszcze lepiej. W 24 minucie Piotr Kardaś zagrał w tempo do Walla, a ten popisał się efektownym wsadem i Siarka wygrywała 60:40, a więc różnicą 20 punktów. Później jednak ta przewaga zaczęła stopniowo maleć. Po trzech "ćwiartkach" było 63:50 dla Siarki, a czwartą celnym rzutem zza linii 6,25 m "otworzył" Maciej Bielak, później było już coraz lepiej.

W innych meczach: Pyra Poznań - Kager Gdynia 84:90, Znicz Jarosław - Tytan Częstochowa 96:79, Znicz Pruszków - Zastal Zielona Góra 82:76, CKS Czeladź - AZS Radom 93:78, Legion Legionowo - Spójnia Stargard Szczeciński 68:80, Basket Kwidzyn - Górnik Wałbrzych 74:58.

W następnej kolejce, 26 listopada: Stal - Pyra, Siarka - Basket.