Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczą o ekstraklasę

/ARKA/, /PISZ/

Po wygranej w niedzielnym meczu z Zastalem Zielona Góra koszykarze Stali Stalowa Wola nadal walczą o awans do ekstraklasy. Jeśli w środę pokonają zielonogórzan we własnej hali, to będzie on już na wyciągnięcie ręki.

Po czterech meczach w pierwszej rundzie play off o awans do ekstraklasy Stal i Zastal mają po dwa zwycięstwa na koncie, w tym po jednym na wyjeździe. Ten więc, kto spodziewał się zaciętej rywalizacji i prawdziwych emocji, powinien być usatysfakcjonowany. W najbliższą środę w Stalowej Woli dojdzie do piątego i decydującego spotkania, które zadecyduje o awansie do najlepszej "czwórki" rozgrywek. Jednak jeszcze w sobotę, gdy Stal przegrała w trzecim spotkaniu z Zastalem 58:59 i rywale prowadzili w meczach 2:1, niejeden z fanów w Stalowej Woli miał obawy, czy nasi koszykarze będą w stanie wyrównać stan rywalizacji. W niedzielę jednak podopieczni trenerów Leszka Kaczmarskiego i Bogdana Pamuły pokazali, że nigdy nie wolno stawiać ich na straconej pozycji, bo są w stanie wygrać z każdym. Zwycięstwo w czwartym meczu z Zastalem 62:52 sprawiło, że to nasi są ponownie w bardziej komfortowej sytuacji.

- Moi zawodnicy zagrali w tym spotkaniu wyjątkowo skoncentrowani, miało to przełożenie na grę w obronie i jednocześnie w ataku. Nie było "szarpanej" gry i z postawy zespołu można było być tylko zadowolonym - mówił po spotkaniu na konferencji prasowej trener Leszek Kaczmarski.

W zupełnie odmiennych nastrojach byli zielonogórzanie. Mieli szansę rozstrzygnąć rywalizację ze Stalą już po czterech spotkaniach, ale warunkiem były dwie wygrane u siebie. Presja wyniku, rekordowa liczba widzów na trybunach, to wszystko ponoć sparaliżowało Zastal w czwartym spotkaniu.

- Za duża była z naszej strony indolencja rzutowa, dawno tak słabego meczu nie zagrał nasz rozgrywający Jarosław Kalinowski - nie owijał w bawełnę trener Zastalu Tadeusz Aleksandrowicz. - No i nie mógł zagrać kontuzjowany Marcin Chodkiewicz, który przydałby się w walce na deskach. Jednak do Stalowej Woli, już we wtorek, jedziemy na decydujący mecz pełni nadziei...

Wygląda na to, że oba zespoły mają po równe 50 procent szans, by awansować do dalszych gier o ekstraklasę. Rywalizacja jest wyjątkowo wyrównana i atut własnego parkietu może być właściwie bez znaczenia. Zresztą wróżenie wyniku rozstrzygającego spotkania pomiędzy Stalą i Zastalem w środę przypomina wróżenie z fusów. Miejmy jednak nadzieje, że górą będzie nasz zespół, na który w półfinale czeka już Kager Gdynia...

"Stalówka" mierzy w awans, tymczasem koszykarze tarnobrzeskiej Siarki sposobią się do gry o utrzymanie w pierwszej lidze. Jak było do przewidzenia, przeciwnikiem "Siarkowców" będzie drużyna AZS Politechnika Radom.

- Spodziewałem się, że Górnik wygra u siebie, ale nie spodziewałem się, że tylko dwoma punktami (56:54 - przyp. pisz). Widać, że drużyna z Radomia nie złożyła broni. Cały ten tydzień będziemy pracować nad taktyką na te spotkania, u naszych zawodników musi zacząć pracować głowa. Mecze w play out są bardzo trudnymi, specyficznymi spotkaniami, w których oprócz umiejętności musi też grać psychika. Kto ją ma mocniejszą, ten wygrywa. Już do nas jedzie kaseta z zapisem wideo meczu w Wałbrzychu, przejrzymy ją dokładnie i zanalizujemy. Do tych spotkań musimy być przygotowani optymalnie - stwierdził szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Czesław Daś.

Dodajmy tylko, że rywalizacja Siarki z AZS trwać będzie do trzech wygranych. Pierwsze dwa mecze rozegrane zostaną w sobotę i niedzielę w Tarnobrzegu, kolejne 8 i ewentualnie 9 kwietnia w Radomiu, a jeśli będzie remis, to decydujące spotkanie odbędzie się 12 kwietnia w Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie