Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Larry" zrobi wszystko

Paulina STROJNA, Piotr SZPAK

Radomiak Radom - w tym klubie Piotr Kardaś, obecny koszykarz tarnobrzeskiej Siarki, przez sześć lat trenował piłkę nożną. Na swoim koncie miał między innymi tytuł króla strzelców w lidze trampkarzy. Był w ósmej klasie szkoły podstawowej, kiedy zdecydował się na odejście z klubu. Powód? Chciał grać w koszykówkę.

Pierwszy mecz w kosza zagrał na osiedlowym boisku. Od tej pory ten sport całkowicie go wciągnął. W latach 90. był boom na koszykówkę. Młodzież inspirowała się graczami NBA. Ze znajomymi i przyjaciółmi stworzyli osiedlowy zespół, w którym grali w lidze amatorskiej. Przez pięć lat Piotrek z drużyną sami uczyli się koszykówki.

Doceniony talent

"Masz duże predyspozycje, aby grać w koszykówkę". Te słowa Piotrek usłyszał od znanego w Radomiu trenera Ignacego Suwały na jednym z turniejów ulicznej koszykówki - streetballu. Trener trzecioligowego klubu Budowlanych Radom zaprosił go do swojego składu. W połowie liceum zaczął profesjonalne treningi na pozycji rozgrywającego. Jeszcze bardziej wczuł się w ten sport. - W koszykówce najbardziej fascynuje mnie szybka zmiana sytuacji i efektowność - mówi Piotrek. Oprócz składu trzeciej ligi grał również w juniorach. Piotrek zabawił w drużynie trzy lata. W międzyczasie klub zmienił nazwę na Ekonomik Radom.

W połowie sezonu przeszedł do drugoligowego Akademickiego Związku Sportowego Politechniki Radomskiej. Trener Marek Jarecki (pochodzi z Radomia, ale karierę sportową przeżył w Stalowej Woli) stawiał na młodzież. Niestety, drużyna spadła. młody skład pozostał ten sam. - Naszym celem był awans do drugiej ligi, ale przegraliśmy z Polonią Warszawa - wspomina Piotrek.

Pierwsza liga

Po tym sezonie Piotrek trafił do pierwszej ligi, która była dopiero co po reorganizacji. Grał w Resovii Rzeszów, gdzie Jarecki był trenerem. - Chciał, abym nadal grał w jego składzie - mówi Piotrek. Ten sezon dla niego był dużym doświadczeniem. - Grałem z bardzo dobrymi zawodnikami i wiele się nauczyłem - wspomina. W składzie Resovii Piotrek współpracował z Henrykiem Bieleniem, który dziś gra w Stalowej Woli. Grał też z właścicielami tarnobrzeskiego "Vip - Pubu" Maciejem Szeibem i Pawłem Rynkiewiczem. - Zawsze ceniłem go jako zawodnika. Jest świetnie wyszkolony technicznie, ma "dobry kozioł" - mówi Paweł Rynkiewicz. - Prywatnie to sympatyczny i ciepły chłopak. Do tej pory mamy wspólne tematy.

Awans za awansem

W 2000 roku Piotrek wrócił do rodzinnego miasta. Ponownie grał w AZS Politechnice Radomskiej. Drużynę, która była w trzeciej lidze trenował Piotr Bartnik. - Celem postawionym przez zarząd był awans - mówi Piotrek. Udało się - zespół stał się drugoligowy. Mało tego. W sezonie 2003/2004 awansowali do pierwszej ligi. Rzadko się zdarza, że klub ma w sobie taką siłę i schodkowo zdobywa miejsce w pierwszej lidze. Dlatego Piotrek ma sentyment do tych wydarzeń.

Sukcesy

Piotrek, jako zawodnik Politechniki brał udział w wielu imprezach i turniejach. W Akademickich Mistrzostwach Polski był najlepszym zawodnikiem i strzelcem, wybranym przez trenerów. Dwa razy znalazł się w dziesiątce najlepszych sportowców w województwie - nominowany przez kibiców. Gdyby nie trójka olimpijczyków przed nim - zająłby czołowe miejsce.

Jako reprezentacja Politechniki Radomskiej zajęli drugie miejsce na Mistrzostwach Polski w koszykówce ulicznej przy ul. Piotrkowskiej. W Akademickich Mistrzostwach Polski zdobyli złoty medal i dwa brązowe.

Za granicą

Ukraińska Politechnika Lwów podczas pobytu w Polsce zaprosiła Piotrka na mecz sparingowy. Grali w Lublinie. - Po tym meczu zaproponowali mi podpisanie kontraktu - wspomina Piotrek. - Jednak działacze z Radomia przekonali mnie, abym został. W lutym Piotrka już nic nie zatrzymało. Przyjął kolejną propozycję ukraińskiej drużyny. Decyzja okazała się słuszna. Bardzo mile zaskoczył go ten pobyt. - Polakom wtedy Ukraina kojarzyła się z zacofaniem, lecz niesłusznie - wspomina. Zauroczył go Lwów, który jest pięknym miastem.

Klub, w którym grał miał organizację bez zarzutu. Zdobył kolejne doświadczenie, bo ukraińska koszykówka jest inna. - Opiera się głównie na sile fizycznej i mocnej obronie - mówi.

Przygoda na Ukrainie skończyła się po trzech miesiącach. Piotrek grał tam do końca sezonu. Nie uległ trenerowi, który nalegał, żeby został. - W styczniu tego roku znów dzwonił i proponował kontrakt, ale odrzuciłem propozycję - wspomina. Wybrał grę w Siarce.

Prywatnie

Piotrka trudno jest odgraniczyć od kosza oraz sportu. Interesuje go większość dyscyplin. Jednak są te, które śledzi najczęściej. W Lidze Mistrzów trzyma kciuki za portugalski klub - Benfica Lizbona oraz ogląda boks. Trochę brakuje mu rozgrywanych meczów w nogę, ale nie żałuje, że wybrał koszykówkę. - Staram się niczego nie żałować. Nie rozpamiętuję przeszłości - mówi.

Jak każdy ma swoje przyzwyczajenia - nie wyobraża sobie poranka bez aromatycznej kawy. Natomiast nie praktykuje przesądów przed meczem. - Spotkałem się, że niektórzy przed meczem nie myją rąk, nie obcinają się i nie golą - opowiada. Jego motyw przewodni w życiu to robić to, co podpowiada sumienie i nie sprawiać innym przykrości. Znajomi nazywają go "Larry". Przezwisko nadał mu trener, który zauważył, że Piotrek ma buty, jak Larry Johnson z NBA.

Piotrek lubi przedmioty ścisłe. Skończył studia na kierunku technologia chemiczna. Pracuje w tym zawodzie, jako nauczyciel chemii w tarnobrzeskim Gimnazjum nr 2. Oprócz tego ma ukończone wychowanie fizyczne.

Po sezonie Piotrek wybiera się na zasłużony odpoczynek. - Myślałem, aby w wakacje pojechać do Włoch - planuje. Piotrek pojedzie ze swoją dziewczyną - Luizą. Nie przeszkadzają im dzielące kilometry. - Radziliśmy sobie w okresie, kiedy Piotrek grał we Lwowie. W miarę możliwości wzajemnie jeździliśmy do siebie - wspomina Luiza, która mieszka w Radomiu. Jej unormowany czas pracy nie pozwala na częstsze przyjazdy do Tarnobrzega. Mimo to od dawna są z sobą. - Trzeba uzbroić się w wyrozumiałość - dodaje Luiza.

Sezon 2005/2006

Po telefonie Zbigniewa Pyszniaka Piotrek zdecydował się na boisku reprezentować Siarkę Tarnobrzeg.

- To dojrzały gracz, który wiele potrafi - mówi Czesław Daś, trener Siarki Tarnobrzeg. - Jest dobrym duchem drużyny, na którego barkach często spoczywa ciężar gry - dodaje.

Najlepszy mecz w tym sezonie Piotrek zagrał z Basketem Kwidzyn. Rzucił 23 punkty i miał dziewięć asyst.

Siarkę Tarnobrzeg na początku obecnego sezonu trenował Zbigniew Mardoń. Od połowy z drużyną pracuje Czesław Daś. - Praca z dwoma trenerami w jednym sezonie to kolejne doświadczenie - mówi Piotrek. - Teraz walczymy o utrzymanie w lidze - kwituje.

"Larry" zrobi wszystko

Los tak chciał, że w drugiej rundzie play out, która zadecyduje o tym, która z drużyn spadnie do drugiej ligi, Siarka gra właśnie z AZS Politechnika Radom. To fatalna sytuacja dla Kardasia. W sobotnim meczu przeciwko radomianom zagrał słabo, obarczono go winą za porażkę.

- Jestem już zmęczony tym sezonem, zagrałem słabiej, to fakt. Zrobię jednak wszystko, by Siarka została w pierwszej lidze - mówił po niedzielnym meczu, kiedy to parkiet opuszczał zmęczony z podbitym okiem, co jest chyba najlepszą odpowiedzią na pytanie jak walczył....

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie