Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taniec z gwiazdami

Arkadiusz KIELAR

- Nie pali nam się do drugiej ligi - "wypalił" po wygranym meczu z Wierną Małogoszcz młody napastnik trzecioligowej Stali Stalowa Wola Kamil Gęśla, który zdobył jednego z dwóch goli dla swojego zespołu. Dziennikarzy wprawił w niezłą konsternację, ale 20-letni piłkarz zdaje się, że "między wierszami" chciał powiedzieć: "Nie chcemy grać ciągle pod presją". Zresztą, cokolwiek to miało znaczyć, "Stalówka" w czubie tabeli jest nadal, bo z wygraną ze słabiutką Wierną problemów nie miała żadnych...

*STAL STALOWA WOLA - Wierna Małogoszcz 2:0 (2:0).

1:0 Kamil Gęśla 21, 2:0 Krzysztof Jabłoński 29.

Stal: Wietecha 6 - Kasiak 6, Drabik 6, Maciorowski 6, Sałek 6 (72 Kurasiewicz nie klas.) - Iwanicki 6, Kusiak 6, Ożóg 6, Sierżęga 6 - Jabłoński 7 (66 Telka 1), Gęśla 7.

Wierna: Wróblewski 5 - P. Pawłowski 3, Bień 0, Szpiega 3, Ł. Piotrowski 3 - Kwaśniewski 3, R. Grzyb 3, Lniany 3 (89 Tylkowski nie klas.), Ubożak 3 - Drej 3 (80 Stanek nie klas.), Kleszcz 3 (81 Paździor nie klas.).

Czerwona kartka: Bień (Wierna, 40 min, za drugą żółtą). Żółte: Maciorowski, Sałek, Jabłoński, Gęśla (S), Bień (W). Sędziował: M. Szczupak z Katowic. Widzów: 1200.

- Trener uczulał nas, że Stal będzie chciała zdobyć z nami gole jak najszybciej - kiwali głowami piłkarze Wiernej, którzy już po dwóch kwadransach przegrywali w Stalowej Woli 0:2. Zresztą, do przerwy bramek dla gospodarzy powinno paść przynajmniej dwa razy tyle. Bo w pierwszych 45 minutach spotkanie toczyło się na jedną bramkę, a Wierna okazała się zdecydowanie najsłabszym rywalem, jaki wiosną trafił na "Hutniczą". Wystarczy powiedzieć, że bramkarz "Stalówki", Tomasz Wietecha, został "zatrudniony" przez przyjezdnych zaledwie dwa razy w całym spotkaniu...

Atak na bramkę Wiernej rozpoczął się od pierwszego gwizdka sędziego. Zainicjował go Damian Sałek, który ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale nieznacznie nad poprzeczką. Chwilę później mieliśmy ładną akcję pary Jabłoński - Gęśla, ale Łukasz Piotrowski w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg tego drugiego. Widać było od razu, że zespół z Małogoszcza przyjechał przede wszystkim bronić się, a dokładniej mówiąc "murować" swoją bramkę.

- Tak Rafałek, o to chodzi! Wróć do strefy swojej teraz, wróć - pokrzykiwał na swoich piłkarzy trener Wiernej, Cezary Ruszkowski, były piłkarz Korony i Błękitnych Kielce.

Jego krzyki na niewiele się jednak zdały, bo obrona gości okazała się dziurawa jak ser szwajcarski. Każda nieomal wrzutka "stalowców" w pole karne rywali "pachniała" golem. W 13 minucie powinno być 1:0, bo po przejęciu piłki przez Sałka po kiksie Huberta Dreja i idealnym dośrodkowaniu w pole karne, Gęśla strzelał głową, ale... za lekko i Tomasz Wróblewski wyłapał piłkę. Jednak w 21 minucie nie mógł już nic zrobić. Po ładnym "rozprowadzeniu" piłki w środku pola przez Mieczysława Ożoga i Bogusława Sierżęgę, ta trafiła na prawą stronę do Janusza Iwanickiego. Ponownie w "szesnastkę" poszło świetne dośrodkowanie, ponownie nieobstawiony był Gęśla i ponownie... napastnik Stali strzelał głową. Tym razem piłka odbiła się po rękach bramkarza od poprzeczki, ale że nikt z obrońców Wiernej nie asekurował Wróblewskiego, to Gęśla mógł już bez przeszkód pośpieszyć z dobitką, znowu głową, tym razem już celną. Napastnik Stali wreszcie przełamał niemoc, jaką jego i kolegów z ataku zmagała we wcześniejszych spotkaniach na wiosnę. Z radości założył koszulkę na głowę, za co otrzymał żółtą kartkę i... nie zagra w środkowym spotkaniu z Hetmanem w Zamościu...

Kilka minut po zdobyciu prowadzenia mieliśmy kopię "bramkowej" akcji z 21 minuty. Dośrodkowywał tym razem Sierżęga, a po raz "enty" zostawiony sam w polu karnym Gęśla główkował z kilku metrów we... Wróblewskiego! Zanim sędzia kazał zejść piłkarzom na przerwę, mieliśmy jeszcze ładne wejście Ożoga w pole karne, po podaniu którego nikt nie zamknął akcji, nieznacznie chybiony strzał głową Marka Kusiaka oraz... drugiego gola. W 30 minucie kolejny błąd w środku pola popełnili goście, piłkę przejął Iwanicki, podał w pole karne do Gęśli, który nieco "zaplątał się" z piłką, ale szybko zorientował się w sytuacji i wycofał piłkę do Jabłońskiego. A "Jabol" z 5 metrów pomylić się nie mógł i zrobiło się 2:0.

Goście w tym czasie oddali pierwszy i jedyny strzał na bramkę Wietechy. W 36 minucie po podaniu Dreja, efektownie z woleja z 16 metrów kropnął Rafał Grzyb, ale nad poprzeczką. W 45 minucie Wierna wykonywała pierwszy rzut rożny, a pięć minut wcześniej z boiska "wyleciał" za drugi żółty i w konsekwencji czerwony kartonik Paweł Bień. Jak najbardziej słusznie, bo faulował "stalowców" w sytuacjach, gdy ci mieli okazję wyjść na czystą pozycję.

A po zmianie stron kibice już zacierali ręce na czekające ich kolejne gole dla Stali. W końcu gospodarze strzelili ich do przerwy dwie, a teraz grali na dodatek z przewagą jednego zawodnika. "Igrzysk" jednak nie było. Miejscowi grali spokojnie, oszczędzając siły już na środowy mecz z Hetmanem, co nie za bardzo przypadło do gustu publice. Gdyby nasi strzelili choć jednego gola, nie byłoby sprawy, a tak pozostał lekki niesmak. A przecież okazji im nie zabrakło. Kasiak źle jednak główkował, strzelał po ziemi Jabłoński, a po pięknym prostopadłym podaniu Marka Kusiaka sam przed bramkarzem Wiernej znalazł się ponownie Gęśla. Trącił piłkę jak należy, ale ta przeleciała nie tylko obok Wróblewskiego, ale i prawego słupka. Pokazał się też wprowadzony po przerwie na boisko Tomasz Telka, który po ładnym zwodzie strzelił kąśliwie minimalnie obok bramki, a następnie podał dokładnie do innego zmiennika, Waldemara Kurasiewcza, jednak ten po technicznym uderzeniu gola nie zdołał zdobyć. Podobnie jak po dośrodkowaniu Ożoga. Rywale "odgryźli się" tylko raz, "bombę" z 30 metrów posłał Piotrowski, ale w środek bramki i Wietecha nie miał kłopotów.

- Po takim meczu to się grać odechciewa - machał ręką zrezygnowany pomocnik Wiernej Hubert Drej, schodząc z boiska. Uradowani gospodarze mogli za to odtańczyć znowu taniec radości. Oby "tanecznym krokiem" szli prosto po awans do drugiej ligi. Kibice w Stalowej Woli już do końca sezonu czekają na swój "Taniec z gwiazdami"...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie