Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybici i zdenerwowani

Rozmawiał Piotr SZPAK

Arcytrudne zadanie stanie jutro przez młodymi piłkarzami Tłoków Gorzyce, którzy w wyjazdowym spotkaniu zagrają z rutynowanym i walczącym jeszcze o awans do drugiej ligi zespołem Górnika Wieliczka.

* Nie boisz się, że skończy się podobnie jak w Lublinie, gdzie przegraliście z Motorem 0:7? - zapytaliśmy szkoleniowca piłkarzy Tłoków Janusza Gieracha.

- Na wynik z Lublina patrzę już inaczej, bo przecież ten zespół po meczu z nami pojechał do Krakowa i pokonał Hutnika aż 4:1. Lublinianie mieli "zawieruchę" w klubie, przystąpili do meczu z nami bardzo umotywowani. Czy podobnie będzie w Wieliczce, tego nie wiem. Wyjdziemy na boisko walczyć, nic innego nam nie pozostanie. Może gospodarzy rozkojarzy majowe słoneczko, a nasz bramkarz Kamil Beszczyński rozegra mecz życia? Nie będę jednak szaleńcem i nie powiem, że jedziemy tam wygrać, ale przecież w piłce różne cuda się zdarzają.

* Zagracie jednak poważnie osłabieni.

- I to bardzo osłabieni, bo nie wybiegną "kartkowicze" Piotrek Samołyk i Wiktor Gajda. Nie zagra też chyba Damian Rogowski, który nadciągnął sobie mięsień. Szansę dostaną więc zawodnicy, którzy dotychczas grali mniej.

* Po Górniku czekają was dwa bardzo ważne mecze, z AKS w Busku Zdroju i z Kolejarzem Stróże u siebie. Nie lepiej byłoby więc "odpuścić" mecz w Wieliczce i skoncentrować się na tych spotkaniach?

- Nie byłoby sensu jechać do Wieliczki, gdybyśmy z góry zakładali porażkę. Szkoda byłoby naszego czasu i pieniędzy na paliwo. Po meczu z rezerwami Wisły Kraków jesteśmy przybici i sportowo zdenerwowani, a więc w pewnym stopniu także zdesperowani. To może być pomocne.

* Czy mecz z Wisłą II Kraków był największym koszmarem w twojej dotychczasowej karierze trenerskiej?

- Prowadząc 3:1 nie wolno nam było tego meczu nie wygrać. Niestety, skończyło się koszmarem, bo tak odebrałem remis 3:3. Co prawda jeden punkt zdobyty przez gorzycką młodzież w pojedynku z rezerwami bądź co bądź mistrza Polski wstydu nam nie przynosi, ale to spotkanie powinno zakończyć się naszą wygraną. Co zadecydowało, że tak się nie stało? Moim zdaniem u chłopaków "siadła" psychika, nie wytrzymali presji, spalili się nerwowo. Jeszcze podczas zimowych przygotowań mówiłem, że tej młodej drużynie granie co trzy dni nie wyjdzie na dobre. Obawiałem się problemów właśnie w sferze psychicznej. Starsi gracze potrafią zapanować nad emocjami, młodość czasami jest zbyt spontaniczna.

* Nadchodzą dla was ciężkie czasy.

- Na razie jesteśmy nad strefą spadkową i nie popadamy w panikę. Zostało nam do rozegrania jeszcze osiem spotkań, w których możemy uzbierać trochę punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie