Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze walczą

/PISZ/, /ARKA/

Po minionej kolejce trzeciej ligi piłkarskiej powiało optymizmem. Piłkarze Stali Stalowa Wola mają nadal całkiem realne szanse walki o drugoligowy awans, natomiast piłkarze Tłoków Gorzyce - o pozostanie w gronie trzecioligowców.

O "Stalówce" jej kibice w rundzie wiosennej powiedzieli już chyba wszystko i wymyślili już wszelkie możliwe teorie. W Stalowej Woli fani podzieleni są na dwie grupy. Jedni wierzą mocno w awans do drugiej ligi, chociaż raczej już nie z pierwszego miejsca, które zarezerwowane jest według większości dla Kmity Zabierzów, ale przynajmniej z drugiej pozycji, po barażach z drugoligowcem. Druga grupa jest znacznie bardziej sceptyczna. Uważa, że piłkarzom Stali nie do końca zależy na awansie, bo zespół musiałby zostać przebudowany i nie wszyscy znaleźliby w nim zatrudnienie. Wskazują też na trudne mecze, jakie mają nasi piłkarze w końcówce sezonu - ze Stalą w Rzeszowie i Motorem w Lublinie oraz u siebie z Avią Świdnik. Z drugiej strony po wygranej w ostatnim meczu z Pogonią Leżajsk 2:0 ponownie pojawił się wyraźny optymizm...

- Ja nie kalkuluję, nie robię "symulacji", jakie mogą paść wyniki w ostatnich kolejkach, tylko skupiam się na naszym zespole - mówi Sławomir Adamus, trener Stali. - I chcę, by w każdym meczu grał o zwycięstwo. Zostały nam cztery kolejki do końca, możemy zdobyć 12 punktów i nie jest powiedziane, że nie awansujemy jeszcze z pierwszego miejsca. Chciałbym tylko, by obyło się bez pozasportowych układów, które według mnie już mają miejsce. Zastanawia mnie na przykład częsta liczba wykonywanych rzutów karnych przez niektóre zespoły. My mieliśmy wiosną tylko jedną "jedenastkę" i dziwne, że nikt nie miał i tak o nią pretensji (śmiech).

Trener Adamus uważa, że na drodze do awansu "Stalówce" mogą przede wszystkim stanąć kłopoty kadrowe.

- Marek Kusiak, nasz kluczowy gracz, zagrał tylko w sześciu na jedenaście spotkań wiosną - mówi szkoleniowiec Stali. - I w sumie ten zespół "ciągnie" siedmiu zawodników, bo pozostali nie grają albo z powodu kontuzji, albo kartek. Chciałbym, żeby miejsce w składzie zawodnicy mogli wywalczyć sobie dzięki konkurencji w zespole, a nie dlatego, że ktoś ciągle nam wypada. Wszystko jest jednak jeszcze w tej lidze możliwe. Przecież niedawno kibice narzekali, że jesteśmy na trzecim miejscu, a teraz jesteśmy drudzy, już z czteroma punktami przewagi nad Avią Świdnik. Nie ma więc sensu czegokolwiek przewidywać, tylko po prostu grać i wygrywać...

Dla piłkarzy Tłoków niedzielny mecz z Wierną w Małogoszczu był meczem ostatniej szansy. Tylko zwycięstwo dawało cień nadziei na zachowanie statusu trzecioligowca i ta szansa została zachowana. Po golu Daniela Beszczyńskiego gorzyczanie wygrali 1:0 i była to pierwsza wiosną wygrana Tłoków.

- Nasz dotychczasowy "dorobek" punktowy spowodował, że tak ja, jak i zawodnicy jechaliśmy do Małogoszcza "na luzie", oczywiście chcieliśmy wygrać, ale nie było nastawienia, że za wszelką cenę. I chyba tym "luzackim" podejściem pokonaliśmy gospodarzy, którzy bardzo się denerwowali. Nigdy bym sobie nie darował, jakbym po tym sezonie puścił chłopców w świat bez choćby jednej wygranej. Oczywiście, że wszyscy bardzo się cieszymy, ale jednocześnie nie "podpalamy się". Do wszystkiego musimy podchodzić z dystansem, tylko to nas może uratować - stwierdził szkoleniowiec gorzyckich piłkarzy Janusz Gierach.

Kolejne trzecioligowe emocje już jutro. Tłoki zagrają u siebie ze Stalą Sanok (początek meczu - godzina 17), a w Rzeszowie rozegrany zostanie prawdziwy hit, w którym miejscowa Stal podejmować będzie swą rówieśniczkę ze Stalowej Woli. Początek tego spotkania wyznaczono na godzinę 20.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie