Słowacka siatkarka Łucja Torokova w minionym sezonie po raz pierwszy w życiu reprezentowała barwy polskiego klubu, grając w zespole mieleckiej Stali. Teraz wyjechała już do swej rodzinnej Bratysławy.
Torokova miała w sezonie różne wahania formy. Grała na odpowiedzialnej pozycji rozgrywającej, nie zawiodła, ale widać było, że stać ją na lepszą grę niż prezentowała w niektórych meczach.
- Myślę, że nie zawiodłam, to znaczy mam taką nadzieję. Nie wiem, jak oceniają moją grę trener, działacze i kibice Stali. Ja starałam się ze wszystkich sił, łatwo nie było, bo nasz zespół należał przecież do najmłodszych w lidze. W Mielcu bardzo mi się podobało i co tu dużo mówić, chciałabym tu grać nadal - stwierdziła Słowaczka.
Torokova była pupilką sporej części mieleckich kibiców. W dowód sympatii, po meczu mieleckiego zespołu z Dalinem Myślenice Łucja otrzymała od swoich fanów efektowną maskotkę z miłą dedykacją.
- Byłam bardzo zaskoczona, bo takie wyróżnienie otrzymane od kibiców ma dużą wartość. Przecież w Stali jest tyle dziewczyn dobrze grających w siatkówkę. Oczywiście taka nagroda sprawia dużo radości i dla mnie ta maskotka ma większą wartość niż na przykład medal - stwierdziła Łucja.
Czy siatkarkę z Bratysławy zobaczymy w przyszłym sezonie w Mielcu? Nie jest wykluczone, że tak się stanie. Podobnie zresztą jak z inną Słowacką siatkarką - grającą w niedawno zakończonym sezonie w Mielcu Gabrielą Tomaszekovą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?