Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awaria syreny i tablicy na meczu Siarki

Piotr Szpak
Koszykarze Siarki przegrali inauguracyjny mecz z PGE Turów Zgorzelec.
Koszykarze Siarki przegrali inauguracyjny mecz z PGE Turów Zgorzelec. Grzegorz Lipiec
W sobotnim meczu Polskiej Ligi Koszykówki Siarka Tarnobrzeg przegrała z PGE Turów Zgorzelec 51:87 (20:20, 16:18, 9:25, 6:24).

Siarka: Brown 13, Jakóbczyk 10 (2x3), Wojdyła 10 (1x3), Patoka 8, Welsh 4 - Malczyk 4, Musiejowski 2, Nelson-Henry, Pandura, Rycerz.

PGE Turów: Archibeque 14, Kostrzewski 12, Michalski 11 (1 x3), Ikovlev 7 (1x3), Gospodarek 4 - Jackson 14, Carter 8 (2x3), Erves 8, Borowski 6 (1x3), Bochno 3, Lichnowski.

Sędziowali: Marek Maliszewski, Karol Nowak, Michał Sosin. Widzów 800.

Fatalnie wypadła inauguracja nowego sezonu w Tarnobrzegu. Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało katastrofy gospodarzy.

Pierwsze punkty z meczu zdobył grający w ekipie ze Zgorzelca Amerykanin Devid Ikovlev, szybko jednak wyrównał debiutujący w Siarce Alex Welsh. Później obie drużyny na przemian zdobywały punkty, a gospodarze grali coraz lepiej. Miejscowi wyszli na pierwsze prowadzenie w 5 minucie, kiedy to za trzy trafił Amerykanin Brandon Brown i Siarka wygrywała 10:9. Jeszcze lepiej było dwie minuty później kiedy to Brown trwał za dwa i było 14:11 dla miejscowych. Pierwsza polowa zakończyła się jednak remisem, a kibice z podziwem i wielką satysfakcją patrzyli na grę miejscowych.

Przez ponad dwie minuty drugiej kwarty żaden z zawodników nie zdobył nawet punktu. Niemoc przełamał dopiero Amerykanin Denzell Erves. Później rozpoczął się szaleńczy okres gry gospodarzy. Najpierw za dwa trafił Marcin Malczyk, po chwili akcją 3+1 popisał się Brown, a po dobrze grze w obronie i szybkiej kontrze skutecznym rzutem akcję Siarki zakończył Patoka. Drużyna Siarki wygrywała 28:22, a kibice wiwatowali! Ekipa ze Zgorzelca zobaczyła, że to nie przelewki i bliska była odrobienia strat. Przy wyniku 30:28 dwa rzuty wolne wykorzystał Tomasz Wojdyła i gospodarze osiągnęli czteropunktową przewagę i… przestali grać. Goście to wykorzystali, zdobyli osiem punktów z rzędu i zeszli na przerwę prowadząc 38:36.

Druga połowa rozpoczęła się dla Siarki obiecująco, bowiem celnym rzutem za trzy punkty popisał się debiutujący w tarnobrzeskiej drużynie Krzysztof Jakóbczyk. Ekipa ze Zgorzelca szybko uspokoiła sytuację i po trafieniu Ikovlewa prowadziła w 24 minucie 47:41. To jakby nieco podłamało gospodarzy, którzy stracili animusz w akcjach ofensywnych, a goście jakby na to czekali. Po trzech kwartach PGE Turów wygrywał 63:45 i stało się jasne, że tylko niespodziewany zwrot, a nawet tylko cud może sprawić, że Siarka odniesie inauguracyjne zwycięstwo.

Czwarta kwarta rozpoczęła się z opóźnieniem, awarii uległa bowiem syrena dająca sygnał do przerywania gry. Kiedy ją usunięto Erves trafił za trzy i przewaga gości wzrosła do 21 punktów. Po chwili awarii uległa tablica świetlna. Arbitrzy w porozumieniu z komisarzem zawodów podjęli rozsądną decyzję o kontynuowaniu gry bez tablicy, a czas mierzony był na stoperami. Niestety, po zamieszaniu z tablicami kicice przecierali oczy ze zdumienia patrząc na fatalną grę swojej drużyny, która w pierwszej połowie spisywała się znakomicie. W 38 minucie po trafieniu Kostrzewskiego było 48:81 i pozostało tylko odliczać czas pozostały do zakończenia spotkania.

Kolejny ligowy mecz tarnobrzeska drużyna rozegra w najbliższą w środę 12 października kiedy to zmierzy się w Zielonej Górze z mistrzem Polski tamtejszym Stelmetem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie