Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Plama" koszykarzy

Piotr SZPAK, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>, Arkadiusz KIELAR, <a href="mailto:[email protected]
Koszykarz Stali, Roman Prawica (z piłką) uważa, że o prawdziwej wartości naszych zespołów będzie się można przekonać po pierwszej rundzie spotkań.
Koszykarz Stali, Roman Prawica (z piłką) uważa, że o prawdziwej wartości naszych zespołów będzie się można przekonać po pierwszej rundzie spotkań. M. Radzimowski

Dlaczego tak się stało? Koszykarze "Stalówki" wygrali pierwszy mecz pewnie ze Spójnią Stargard Szczeciński 88:70, ale kibice czekali na mecz w Wałbrzychu z Górnikiem, który miał więcej powiedzieć o możliwościach zespołu. I nasi przegrali sromotnie, aż 62:89. Czy stalowowolanie aż tak mocno odbiegają od zespołu, który jest wymieniany w gronie głównych kandydatów do awansu do ekstraklasy?

BĘDZIE LEPIEJ

- Wynik nie odzwierciedla do końca tego, co działo się na parkiecie - mówi Roman Prawica, koszykarz Stali. - Górnik był lepszy, ale nie aż tak wyraźnie, po prostu "odjechał" nam w ostatniej kwarcie. Chociaż na pewno wałbrzyszanie byli od nas lepsi, dobrze prezentowali się i w ataku i w obronie. My zagraliśmy poprawnie w defensywie, ale zabrakło skuteczności.

Według lidera Stali nie można jednak po tym meczu wyciągać daleko idących wniosków.

- Prawdziwy obraz naszego zespołu nie jest ani taki, jak w meczu ze Spójnią, ani ten z Wałbrzycha - uważa Roman Prawica. - Poczekajmy na koniec pierwszej rundy, wtedy będzie można pokusić się o oceny. My jeszcze nie prezentujemy takiej formy, jaką powinniśmy, ale z każdym meczem będzie lepiej. Mi też jeszcze dokucza uraz łydki, ale zdrowie i dyspozycja powinny być coraz lepsze.

TO BYŁ SZOK

To, co się działo w drugiej połowie meczu koszykarzy Siarki Tarnobrzeg z Zastalem Zielona Góra, było szokiem dla kibiców. Po pierwszej połowie miejscowi prowadzili 12 punktami, i wystarczyło 3 minuty trzeciej kwarty by to wszystko roztrwonić. Aż 21 straconych punktów przy żadnym zdobytym, i to w ciągu 6 minut, to swoisty rekord nieudolności. Tym razem jednak od kibiców nie dostało się zawodnikom, tylko ich trenerowi, który faktycznie reagował opieszale.

- Czekałem aż się przełamią, ale zamiast tego doczekałem się przegranej. Niektórzy mnie wyraźnie zawiedli - mówił po meczu zasmucony szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Zbigniew Pyszniak.

Przegrane te, to już historia, z której trzeba wyciągnąć wnioski, ale nie załamywać się. Okazji do rehabilitacji będzie wiele, ale koszykarze Siarki i Stali powinni pamiętać, że w sobotę dali "plamę", taką, że aż wstyd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie