Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Stali powalczą o awans

Redakcja
Paweł Pydych (w środku) wolał zostać w "Stalówce” niż odejść do Znicza Jarosław.
Paweł Pydych (w środku) wolał zostać w "Stalówce” niż odejść do Znicza Jarosław. S. Czwal
Paweł Pydych, mimo iż miał propozycję z ekstraklasy, wolał pozostać w Stalowej Woli.

Paweł Pydych pozostał wierny "Stalówce". Choć 26-letni koszykarz mógł grać w ekstraklasie, wybrał walkę o nią w kolejnym sezonie z pierwszoligowym zespołem ze Stalowej Woli.

Rozgrywający Stali miał propozycję gry ze Znicza Jarosław, który wywalczył awans do ekstraklasy i kusił wychowanka stalowowolskiego klubu. Popularny "Maruda" był już dogadany z zespołem z Jarosławia, ale zmienił zdanie po rozmowach z prezesem Stali, Markiem Jareckim oraz trenerami Leszkiem Kaczmarskim i Bogdanem Pamułą.

KONKURENCJA W ZESPOLE

- Właściwie ze Zniczem byłem już dogadany - przyznaje Paweł Pydych. - Ale po rozmowach w stalowowolskim klubie uznałem, że lepiej będzie jednak zostać w Stali. Powstał bowiem u nas naprawdę mocny zespół, mamy walczyć o pierwszą czwórkę w najbliższym sezonie. A skoro o pierwszą czwórkę, to i siłą rzeczy według mnie o awans do ekstraklasy.

Paweł przyznaje, że po przejściu do Stali w ostatnich tygodniach takich koszykarzy jak Adrian Czerwonka, Michał Wołoszyn, Piotr Ucinek i Karol Szpyrka, stalowowolanie będą wymieniani w gronie faworytów rozgrywek.

- Najważniejsze, że na każdą pozycję będzie po dwóch graczy - uważa koszykarz. - Z powodu krótkiej ławki pod koniec poprzedniego sezonu mieliśmy olbrzymie kłopoty z powodu kontuzji, niektórzy z nas musieli grać po całe czterdzieści minut. Teraz będzie inaczej, a i konkurencja w zespole wyjdzie nam na dobre. Gdyby jeszcze udało się pozyskać jednego wysokiego gracza, a mówi się o Tomasz Briegmanie z Zastalu Zielona Góra, byłoby super.

DZIWNY MARAZM

Paweł przyznaje, że gdy tylko "Stalówka" walczy o coś więcej niż o pierwszą ósemkę w pierwszoligowej tabeli, od razu zwiększa się też zdecydowanie zainteresowanie kibiców.

- Przy pełnych trybunach gra się zdecydowanie lepiej, zupełnie inna jest atmosfera podczas spotkań - mówi rozgrywający Stali. - W ubiegłym sezonie pokazaliśmy, że stać nas na wiele, odpadliśmy dopiero w półfinale play off ze Zniczem Jarosław. Choć w sezonie zasadniczym panował w naszym zespole jakiś dziwny marazm, jakiego ja nie pamiętałem, odkąd gram w "Stalówce". W decydujących meczach jednak udowodniliśmy, że potrafimy walczyć.

Poprzedni sezon Pydych zakończył mało szczęśliwie, zerwał torebkę stawową i choć robił co mógł, z powodu kontuzji nie zagrał w ostatnim meczu ze Zniczem Jarosław.

- Teraz jest już prawie wszystko w porządku, odczuwam jeszcze tylko ból, gdy mocniej ruszę nogą - mówi koszykarz. - Ale gdy wznowimy zajęcia na początku sierpnia, powinno być już OK. Nowy sezon zapowiada się bardzo ciekawie, na razie głośno jest tylko o naszych wzmocnieniach i sąsiada zza miedzy, Siarki Tarnobrzeg. A o innych zespołach cisza…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie