Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze "Stalówki" wywieźli bardzo cenne zwycięstwo z Tychów

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z piłką Karol Szpyrka) zrobili krok w stronę ekstraklasy po dwóch wyjazdowych spotkaniach z Big Starem w Tychach.
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z piłką Karol Szpyrka) zrobili krok w stronę ekstraklasy po dwóch wyjazdowych spotkaniach z Big Starem w Tychach. S. Czwal
Pierwszoligowi koszykarze "Stalówki" zrobili krok w kierunku ekstraklasy. Do "mety" z napisem sukces jeszcze daleka droga, ale po pierwszych dwóch spotkaniach z Big Starem w Tychach to nasi są w lepszej sytuacji.

Półfinałowe spotkania play off z Big Starem stalowowolanie zaczęli na wyjeździe i zdołali wyszarpać rywalom jedno zwycięstwo, w sobotę, gdy wygrali 69:67. W drugim meczu, w niedzielę, górą byli na własnym parkiecie tyszanie, którzy wygrali 92:82.

MOŻE BYĆ I PIĘĆ...

Rywalizacja w półfinałach toczy się do trzech wygranych, a dwa następne mecze rozegrane zostaną w Stalowej Woli 25 i 26 kwietnia. Jeżeli więc Stal wykorzysta atut własnego parkietu dwa razy, awansuje do ekstraklasy. Tyle że własna hala wcale nie jest tak istotna na tym szczeblu rozgrywek, jak mogłoby się wydawać.

- Gdy walka toczy się o ekstraklasę, najwięcej zależy od dyspozycji dnia poszczególnych zawodników - mówi Bogdan Pamuła, trener Stali. - O tym, że własny parkiet nie do końca ma znaczenie, przekonali się już tyszanie, gdy przegrali z nami w sobotę. Pewnie, że chcielibyśmy wygrać teraz dwa razy u siebie. Ale nie wykluczam, że nasza rywalizacja może zakończyć się i po pięciu spotkaniach.

GROŹNY RYWAL

Do składu Stali w Tychach wrócił już kontuzjowany ostatnio Adam Lisewski, zagrał w pierwszym meczu dwie minuty, ale nadal odczuwa skutki skręcenia stawu skokowego. Do meczów w Stalowej Woli z jego zdrowiem ma być już wszystko w porządku. Big Star to bardzo groźny rywal, a jego liderem jest niezwykle skuteczny rozgrywający Łukasz Pacocha. Zespół z Tychów prowadzi znany w Stalowej Woli szkoleniowiec Tomasz Służałek, który w przeszłości prowadził Stal.

- W pierwszym meczu z zespołem ze Stalowej Woli moi gracze nie poradzili sobie z presją - komentował spotkania w Tychach szkoleniowiec Big Staru. - Stal zdobyła decydujące punkty w ostatnich sekundach. Niektórzy moi gracze, jak Radwan, Kulig i Mielczarek "nie byli sobą". W drugim pojedynku było już znacznie lepiej i mam nadzieję, że w Stalowej Woli pokażemy się też z dobrej strony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie