Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słaba skuteczność rzutów koszykarzy "Stalówki"

Arkadiusz KIELAR [email protected] Piotr SZPAK [email protected]
Amerykanie w Stali Stalowa Wola (z lewej Demetrius Nelson, obok John Wiliamson) okazali się gorsi od Amerykanów ze Znicza Jarosław.
Amerykanie w Stali Stalowa Wola (z lewej Demetrius Nelson, obok John Wiliamson) okazali się gorsi od Amerykanów ze Znicza Jarosław. fot. Marcin Radzimowski
- Przegraliśmy mecz, ale nie "oddaliśmy go" - mówi Bogdan Pamuła, trener koszykarzy Stali Stalowa Wola, po porażce w ekstraklasowych derbach Podkarpacia. Szkoleniowiec ma jednak o czym myśleć, bo pojedynek z rywalami zza miedzy miał być przełomem.

15 procent

15 procent

Taki procent celności rzutów za trzy mieli koszykarze Stali Stalowa Wola w meczu ze Zniczem Jarosław. Trafili trzy razy na 20 prób.

"Stalówka" walczyła do końca o wygraną, choć przez większą część meczu prowadzili goście z Jarosławia. Skończyło się wynikiem 65:70.

MA TO ZNACZENIE

Porażki Stali w dwóch pierwszych spotkaniach, z Turowem Zgorzelec i Asseco Prokomem Gdynia, wicemistrzem i mistrzem Polski, nie mogły być zaskoczeniem czy przyczyną do rozdzierania szat. Fani stalowowolskiej ekipy duże nadzieje robili sobie natomiast przed pojedynkiem ze Zniczem, który miał być w zasięgu "Stalówki". Nie udało się jednak i w trzecim podejściu w ekstraklasie sięgnąć po wygraną. Widzowie zastanawiali się po spotkaniu nad wartością obcokrajowców w jednej i drugiej drużynie.

- Nasi Amerykanie ze Zniczem zdobyli 30 punktów, Amerykanie z Jarosławiem niemal 20 punktów więcej - przyznaje Bogdan Pamuła. - Ma to swoje znaczenie, ale mogliśmy w tej sytuacji stworzyć sobie przewagę ze strony polskich zawodników, mam 8-9 zawodników do gry. Naszym problemem jest, że w meczach cały czas zwodzi nas skuteczność w rzutach za 3 punkty. Do meczu ze Zniczem podeszliśmy jakoś bojaźliwie, mniej pewnie czuliśmy się we własnej hali.

WALCZY DO KOŃCA

- Nie chcę oceniać poziomu meczu, ale obu zespołom należą się pochwały za waleczność i determinację - komentował Dariusz Szczubiał, trener Stali. - Chociaż prowadziliśmy przez większą część spotkania, to widać było, że Stal nam tego spotkania nie odpuści, że walczy do końca. Cieszę się tym bardziej z wygranej i doceniam to, jak nasi rywale potrafili walczyć.

Szczubiał ma się z czego cieszyć, bo jego zespół wygrał dwa z trzech spotkań. Stal ma na razie trzy porażki na koncie. Może zła passa odmieni się w czwartym meczu z rzędu w stalowowolskiej hali, gdy nasza drużyna podejmować będzie innego beniaminka, Polonię 2011 Warszawa.

TRENOWALI W NIEDZIELĘ

Ze względu na "dziwoląg", jakim w tym sezonie jest terminarz pierwszej ligi koszykarze Siarki nie rozegrali weekendowego meczu. Grali w minioną środę, i grać będą jutro, wyjadą na mecz do Krosna. W Polskim Związku Koszykówki postanowiono, że kilka weekendów zawodnicy grający w drużynach pierwszej i drugiej ligi będą mieli wolnych, za to grać będą na tygodniu, kiedy frekwencja w halach jest dużo mniejsza aniżeli w soboty i niedziele.

- Nic na to nie poradzimy, zawodnicy mieli wolną sobotę, ale w niedzielę już trenowaliśmy, przestawiony musiał zostać cały cykl treningowy. Takie "numery" czekają nas w tym sezonie jeszcze kilkukrotnie. Dla nas najważniejsze jest to, że wszyscy zawodnicy są zdrowi, zagramy więc w Krośnie w najsilniejszym składzie - powiedział nam szkoleniowiec tarnobrzeskich koszykarzy Zbigniew Pyszniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie