Sportino Inowrocław - STAL STALOWA WOLA 79:78 (20:20, 18:20, 30:14, 11:24).
Sportino: Arabas 12 (2x3), Anderson 8, Bogavac 8 (2x3), Greene 7 (1x3), Bigus 6 - Scott 31 (4x3), Łuszczewski 2, Ibrahim 5, Raczyński, Żytko, Ansley, Stanevicius.
Stal: Loyd 15 (3x3), Gabiński 14, Godbold 12 (1x3), Partyka 10, Andrzejewski 6 - Klima 8, Miszczuk 5 (1x3), Kasilevicius 4 (1x3), Jarecki 2, Malczyk 2.
Sportino przed meczem ze "Stalówką było w niezłym dołku. W sześciu spotkaniach zespół z Inowrocławia doznał sześciu porażek, a zarząd klubu zdecydował się na zmianę trenera, Mariusza Karola zastąpił Andrzej Kowalczyk.
WEJŚCIE SMOKA
Gdyby miejscowi przegrali z naszą drużyną, ich sytuacja stałaby się już naprawdę nie do pozazdroszczenia. I niewiele zabrakło, by tak się stało…
W Stali na dolegliwości ze zdrowiem przed spotkaniem w Inowrocławiu narzekali Jarryd Loyd, Rafał Partyka i Marek Miszczuk, ale w meczu ze Sportino ich nie zabrakło. Z kolei wśród rywali mieli pojawić się dwaj nowi koszykarze, Amerykanin Daryl Green i Litwin Vitalius Stanevicius. I zadebiutowali w pojedynku ze "Stalówką". W głównej roli wśród gospodarzy wystąpił jednak amerykański obrońca Theodore Scott, który zdobył aż 31 punktów dla swojej drużyny i wyjątkowo przysłużył się swojej drużynie w walce o zwycięstwo. Chociaż spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych, ale potem miał "wejście smoka".
NAJSTARSZY W LIDZE
O wyniku meczu przesądziła trzecia kwarta, którą goście przegrali 14:30, miejscowi trafili w niej aż siedem "trójek", a stalowowolanie byli poważnie na bakier ze skutecznością. I chociaż w ostatniej odsłonie nasi mocno wzięli się za odrabianie strat, to nie udało się doprowadzić do szczęśliwego finału. W końcówce po trafieniu dwóch rzutów osobistych przez Loyda było 79:78, a rywale nie zdołali przeprowadzić skutecznej akcji. Stal miała jeszcze kilka sekund, by oddać rzut, z połowy zdecydował się rzucać Maciej Klima, ale nie trafił i miejscowi mogli unieść ręce w górę w geście triumfu. Zanotowali pierwszą wygraną w sezonie.
Pojedynek w Inowrocławiu był szczególny dla skrzydłowego i wychowanka Stali, Michała Gabińskiego, który grał w przeszłości w Sportino i uważa okres gry w tej drużynie za najlepszy w swojej dotychczasowej karierze. Z inowrocławską ekipą wywalczył między innymi awans do ekstraklasy. Michał starał się jak mógł, ale musiał pogodzić się z porażką Stali. Przed 22-letnim zawodnikiem jednak jeszcze wiele meczów, a jak długo można grać na wysokim poziomie, może świadczyć przykład amerykańskiego koszykarza Sportino, Amerykanina Michaela Ansleya. To najstarszy zawodnik w Polskiej Lidze Koszykówki, liczy sobie… 42 lata.
Więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Echa Dnia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?