Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siarka Tarnobrzeg pokonała Śląsk Wrocław 75:74 (zdjęcia)

Marcin Radzimowski
Po dramatycznym spotkaniu nowa praktycznie drużyna tarnobrzeskiej Siarki pokonała zespół Ślaśka Wrocław, który był fatorytem. Kibice skandowali na stojąco: dziękujemy, dziękujemy...

Siarka Tarnobrzeg - Śląsk Wrocław 75:74 (17:21, 22:15, 22:23, 14:15)

Siarka: Młynarski 15 (3x3), Harris 14 (3x3), Bell 13, Wall 10, Robbins 10 - Zalewski 9 (3x3), Patoka 4, Paul.

Śląsk: Williams 15, Madden 15 (1x3), Chanas 11 (3x3), Kowalenko 11, Jankowski 9 (3x3) - Heath 11, Sutton 2, N. Kulon, Jarmakowicz, Stawiak.

Sędziowali: Janusz Calik, Dariusz Lenczkowski, Robert Zieliński. Widzów: 650.

Koszykarze Siarki w wymarzony sposób rozpoczęli nowy sezon w Tauron Basket Lidze. Zwycięstwo nad faworyzowanym Śląskiem Wrocław było jak najbardziej zasłużone.

Szczęśliwy trener

Przed meczem nie brakowało wypowiadanych przez pesymistów komentarzay mówiących, że nowy tarnobrzeski zespół nie zdoła wygrać w pierwszej rundzie nawet jednego spotkania.

Prezes i trener Zbigniew Pyszniak nic wtedy nie mówił znacząco się uśmiechając. Po meczu był chyba najszczęśliwszym człowiekiem w tarnobrzeskiej hali. Ta wygrana nie tylko pod względem sportowym, ale i moralnym byłą bardzo ważna wręcz wymarzona.

Siarkowcy zafundowali swoim kibicom mecz pełny emocji, a na zakończenie eksplozję radości po jakże ważnym zwycięstwie

Robbins rozdawał czapy

Wynik spotkania otworzył gracz gości Rashad Madden, który już po 25 sekundach gry stanął na linii rzutów wolnych i oba wykorzystał.

Szybko odpowiedział mu debiutujący w Siarce Amerykanin Gary Bell. Kolejne akcje to popis naszych graczy w obronie, którzy skutecznie bronili strefy podkoszowej.

Oba zespoły w pierwszych minutach meczu musiały jeszcze regulować celowniki. Ponad dwuminutową indolencję strzelecką przerwał dopiero Kacper Młynarski dając pierwsze prowadzenie miejscowym.

W ósmej minucie na ławce rezerwowych usiedli drugi z debiutujących w Siarce Amerykanów Zach Robbins i Gary Bell, a w ich miejsce weszli kolejni debiutanci Jakub Zalewski i Łukasz Paul.

Do końca pierwszej kwarty nieznaczną przewagę mieli goście, którzy ostatecznie wygrali tę część spotkania. W drugiej to już Siarkowcy byli zdecydowanie lepsi.

W defensywie i pod koszem szalał Robbins, który rozdawał koszykarskie czapy na każdym kroku. Jeszcze w 12 minucie po trafieniu Jarvisa Williamsa było 21:25.

Chwilę później Jakub Zalewski postanowił zaznaczyć mocniej swoją obecność trafiając dwie trójki pod rząd, dzięki czemu miejscowi wyszli na prowadzenie 28:25.

Jego apetyt na więcej poskromili nie rywale, ale sędziowie, którzy w 16 minucie odgwizdali trzeci faul na jego koncie. Wiadomym było, ze w tej sytuacji zawodnik musiał uważać na grę w obronie.

Trzypunktowe prowadzenie do przerwy było dość skromną zaliczką, ale dawało bardzo duży komfort psychiczny. Sam fakt prowadzenia był dla wielu zaskoczeniem.

Wall bohaterem

Wrocławianie od początku trzeciej kwarty chcieli odzyskać prowadzenie jednak udało im się to dopiero w 29 minucie, kiedy to Rashad Madden trafił za dwa punkty. Chwilę później doszło do pierwszego historycznego w tarnobrzeskiej hali oficjalnego użycia videopowtórki.

Możliwość, którą mają od tego sezonu sędziowie wykorzystali pod koniec trzeciej kwarty. Kiedy Eugene Harris trafił zegar nie zatrzymał się od razu, a że były to końcowe sekundy sędziowie zdecydowali nowoczesnymi metodami się ustalić dokładnie ile czasu pozostało do końca kwarty.

Ostatnie dziesięć minut było pełne emocji, które trzymały do końca. Jeszcze na 41 sekund przed końcem goście prowadzili 75:74 po trafieniu Brandona Heatha. Potem bardzo ważne dwa punkty zdobył Daniel Wall. Goście mieli niespełna 20 sekund, wtedy trener Zbigniew Pyszniak poprosił o przerwę. Wykorzystując fakt, że Siarkowcy mieli tylko dwa faule na swoim koncie, kazał im przerywać akcję gości przewinieniami.

Ostatecznie Michał Jankowski zdołał oddać rzut, ale nie trafił, a piłkę zebrał Daniel Wall, który po chwili był faulowany na 3,6 sekundy przed końcową syreną. Nie trafił jednak obu rzutów wolnych, co też skutecznie uniemożliwiło gościom przeprowadzenie ostatniej akcji.

Szał radości jaki zapanował w tarnobrzeskiej hali na długo zapamiętają kibice, którzy zdecydowali się przyjść na mecz. Nieobecni mają czego żałować, ale na nadrobienie swojej gafy mają jeszcze niemal cały sezon.

W drugim meczu tego sezonu drużyna Siarki zagra w poniedziałek 19 października (o godzinie 19) na wyjeździe z King Wilkami Morskimi.

ZDANIEM TRENERÓW:

Zbignierw Pyszniak, Siarka :

- Tak jak mówiłem jeszcze przed meczem, że naszą siłą w tym sezonie może być zespołowość, a nie indywidualne popisy i w tym spotkaniu było to najlepiej widać. W czwartej kwarcie mieliśmy niepokojące dwa przestoje, ale wszystko dobrze się dla nas skończyło. Dobrze zagraliśmy w obronie, która jest w koszykówce bardzo ważnym elementem.

Mihailo Uvalin, Śląsk:

W tym meczu stało się coś, czego nie planowaliśmy, zagraliśmy dobrze tylko pierwszą kwartę, a później daliśmy się rozkręcić gospodarzom. Efekt był taki, że cały czas graliśmy pod presją i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Kilka głupich strat spowodowało, że w zostaliśmy pokonani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie