Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga podkarpacka. Wielkie emocje w Nisku

Grzegorz Lipiec
Piłkarze Unii Nowa Sarzyna (ciemnoniebieskie stroje) dostali lekcję piłki nożnej od Rzemieślnika Pilzna. Porażka 0:4 jest bolesna, tym bardziej, że już do przerwy „Unici” stracili trzy gole
Piłkarze Unii Nowa Sarzyna (ciemnoniebieskie stroje) dostali lekcję piłki nożnej od Rzemieślnika Pilzna. Porażka 0:4 jest bolesna, tym bardziej, że już do przerwy „Unici” stracili trzy gole UNIA NOWA SARZYNA
Unia skarcona przez Rzemieślnika. Radośnie w obozie Sokoła

Unia Nowa Sarzyna - Rzemieślnik Pilzno0:4 (0:3)

Bramki: Konrad Fryś 15 z karnego, Tomasz Tragarz 26, Dawid Florian 32, Radosław Macnar 80.

Unia: Osipa - M. Błajda, (37 Bielak), Klocek, Pieróg (60 Madej), Florek - Rogowski (60 Wośko), Filip (72 Wiatr), Bigas, Grześkiewicz (78 Wołoch), Sarzyński (65 Sobota) - K. Błaja.

Rzemieślnik: Leżoń - Furmański (72 Chłoń), Tragarz, Remut, Fryś (74 M. Nalepka) - Florian, Barycza (87 H. Nalepka), Bańdur (78 Tomasiewicz), Macnar, Ślęzak - Wolański (85 Anioł).

Sędziował: Tomasz Jagieła z Krosna. Widzów: 100.

Pierwsza połowa w wykonaniu Unii była fatalna. Brak pomysłu na grę, niepotrzebne straty i proste błędy w obronie. Pierwszą bramkę goście zdobyli za sprawą Frysia rzutu karnego, podyktowanego za faul Klocka. Druga bramka padła po stałym fragmencie gry. Dobrą wrzutkę w pole karne na gola zamienił Tragarz uderzeniem głową w krótki róg. Trzecie trafienie dorzucił Florian, kiedy przyjezdni rozmontowali naszą defensywę. Unia nie miała czym straszyć, bo przez 45 minut nie stworzyła sobie żadnej groźnej sytuacji pod bramką Rzemieślnika. Goście mogli prowadzić wyżej, ale w końcówce Osipa wybronił w sytuacji sam na sam. Na początku drugiej odsłony Filip zmylił zwodem obrońcę w polu karnym, a następnie uderzył nad poprzeczką. Przeważali jednak w dalszym ciągu gospodarze. W kolejnych minutach spotkanie się wyrównało, ale brakowało okazji aż do 82. minuty, kiedy Macnar strzałem po ziemi w długi róg ustalił wynik meczu na 0:4, choć w końcówce Marcin Anioł mógł zdobyć gola nr 5, ale jego uderzenie z bliskiej odległości zdołał wybronić Osipa. „Unici” przegrali ten pojedynek już w pierwszej połowie, druga wyglądała jak sparing, w którym drużyny bardziej się poznają, niż starają się o wynik. Goście wygrali w pełni zasłużenie i specjalnie się przy tym nie napracowali.

Sokół Nisko - Wisłok Strzyżów 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Jacek Maciorowski 16, 1:1 Patryk Kwaśniczko 85 z karnego, 2:1 Mateusz Sudoł 92.

Sokół: Wietecha - Tyczyński (70 Kowal ŻK), Maciorowski, Sudoł, Lebioda - Tur, Wojtak (80 Bednarz), Tabaka (78 M. Szpyra), Drelich ŻK (48 Puzio), Niedziałek - Woźniak.

Sędziował: Dominik Paul z Nowej Sarzyny. Widzów: 200.

Kibice w Nisku mieli w niedzielne chłodne popołudnie mnóstwo emocji na swoim obiekcie. Ekipa prowadzona przez Artura Lebioda najważniejsze, że zdobyła komplet punktów na trudnej murawie. Boisko było błotniste i nasiąknięte wodą.

W pierwszej połowie na prowadzenie miejscowych wyprowadził Jacek Maciorowski. Kiedy wydawało się, że kolejne trafienia są tylko kwestią czasu to goście zaczęli się rozkręcać. Sokół musiał uważać na groźne kontry ze strony rywala. Na pięć minut przed końcem meczu wyrównał z rzutu karnego Patryk Kwaśniczko. Na szczęście dla naszej drużyny w doliczonym czasie gry Mateusz Sudoł znalazł się tam gdzie powinien i w obozie gospodarzy zapanowała zasłużona radość. Sokół wreszcie opuszcza strefę spadkową i oby to była zapowiedź kolejnych udanych spotkań i wygranych. Za tydzień starcie z Wisłokiem Wiśniowa i go też można wygrać.

ZOBACZ TAKŻE:
Info z Polski - przegląd najważniejszych wydarzeń tygodnia

(Źródło: vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie