Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogło być lepiej!

Arkadiusz KIELAR, Piotr SZPAK
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z piłką Andrzej Kasiak) świetnie rozpoczęli sezon, wygrywając z Podbeskidziem.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z piłką Andrzej Kasiak) świetnie rozpoczęli sezon, wygrywając z Podbeskidziem. M. Radzimowski
Po meczu w szatni "Stalówki" nie brakowało chóralnych śpiewów z okazji zwycięstwa.
Po meczu w szatni "Stalówki" nie brakowało chóralnych śpiewów z okazji zwycięstwa. M. Radzimowski

Po meczu w szatni "Stalówki" nie brakowało chóralnych śpiewów z okazji zwycięstwa.
(fot. M. Radzimowski)

Cóż to była za inauguracja drugiej ligi dla piłkarzy Stali Stalowa Wola! W debiutanckim spotkaniu wygrali pewnie, już od czwartej minuty mieli przewagę jednego zawodnika, a i stadion w Gorzycach, na którym muszą występować, okazał się szczęśliwy.

STAL STALOWA WOLA - Podbeskidzie Bielsko Biała 3:1 (2:1).

0:1 Dariusz Kołodziej 22, 1:1 Kamil Gęśla 26, 2:1 Grzegorz Łuczyk 44, 3:1 Jacek Maciorowski 55 z karnego.

Stal: Wietecha 7 - Kasiak 7, Wieprzęć 7, Maciorowski 8, Łuczyk 8 - Iwanicki 7, Kusiak 7, Ożóg 8, Pałkus 4 (61 Krawiec 2) - Kowalczyk 4 (58 Sierżęga 2), Gęśla 8 (79 Telka nie klas.). Rezerwowi: Kielarski, Sałek, Pająk.

Podbeskidzie: Merda - Monsterski, Rucki, Odrzywolski, Gorszkow (46 Sacha) - Koman (76 Zdolski), Butryn, Kołodziej, Górkiewicz (5 Gierasimowicz) - Pater, Chrapek. Rezerwowi: Cieniała, Wróbel.

Czerwona kartka: Merda (Podbeskidzie, 3 min, za zagranie ręką poza polem karnym). Żółte: Łuczyk, Telka (S), Butryn, Rucki, Chrapek (P). Sędziował: J. Walczyński z Lublina. Widzów: 1300.

- Przed meczem remis wziąłbym w ciemno - zwierzał się już "po fakcie" Sławomir Adamus, trener "Stalówki". - Ja jestem skromnym człowiekiem i wolę jeść małą łyżeczką, ale w spotkaniu z Podbeskidziem zaczerpnęliśmy bardzo dużą chochlą. Moich piłkarzy w szatni uspokajałem, żeby nie wariowali z powodu korzystnego wyniku (śmiech).

Już przed meczem było ciekawie. Na stadion w Gorzycach ciągnął sznur aut i rowerów ze Stalowej Woli. Kompletu widzów na stadionie Tłoków nie było, atmosfera też nie była taka, jak u siebie, ale na brak wrażeń nikt nie mógł narzekać. Oklaski rozległy się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, bo okazałe puchary dla piłkarzy Stali za awans wręczał sam prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej Kazimierz Greń.

A sam mecz nie mógł ułożyć się lepiej dla naszego zespołu. Już w czwartej minucie czerwoną kartkę zobaczył bramkarz Podbeskidzia Łukasz Merda, za zagranie ręką w polu karnym. Golkiper ratował sytuację, bo po zagraniu Przemysława Pałkusa sam przed nim znalazł się Paweł Kowalczyk. Akcja dwóch debiutantów w stalowowolskiej drużynie przyniosła więc wymierne korzyści. Gdy jednak kibice spodziewali się szturmu pełniących obowiązki gospodarzy piłkarzy Stali, gola nieoczekiwanie zdobyli rywale. W 22 minucie po zagraniu byłego zawodnika Wisły Kraków Grzegorza Patera, na 15 metrze z pierwszej piłki huknął Dariusz Kołodziej i po fantastycznym strzale piłka wylądowała w okienku stalowowolskiej bramki, Tomasz Wietecha był bez szans...

Na szczęście na odpowiedź naszych nie trzeba było długo czekać. Już po czterech kolejnych minutach był remis. Po świetnym, prostopadłym zagraniu Marka Kusiaka sam przed rezerwowym bramkarzem Podbeskidzia Aleksandrem Gierasimowiczem znalazł się Kamil Geśla, i nie dał mu żadnych szans. Jak się miało okazać, golkiper, który przymusowo znalazł się na boisku po czerwonej kartce dla swojego kolegi, jeszcze dwukrotnie miał wyjmować piłkę z siatki. Ale najpierw znowu było groźnie po bramką Wietechy, bo oko w oko stanął z nim Krzysztof Chrapek, ale bramkarz Stali nie po raz pierwszy pokazał wielki kunszt i sytuację uratował, odbijając piłkę. Za to tuż przed zejściem zespołów do szatni drugiego gola zdobyli gospodarze. Tym razem po akcji Mieczysława Ożoga piłkę wzdłuż bramki wrzucił Kowalczyk, a na nią czyhał już Łuczyk, który pewnie wpakował ją do siatki. Na trybunach zawrzało, bo Stal objęła prowadzenie i była coraz bliżej upragnionych trzech punktów. Na nie trzeba było jednak poczekać do końca drugiej połowy.

Po zmianie stron kibice nie mieli prawa się nudzić, bo "Stalówka" znowu zdobyła bramkę! W 55 minucie w polu karnym szarżował Gęśla, który został ewidentnie sfaulowany przez Krzysztofa Butryna. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna - karny! Do piłki podszedł Jacek Maciorowski, który w takich sytuacjach nigdy nie zawodzi. Tak było i tym razem, nasz obrońca pewnie zwiódł bramkarza. W tym momencie podopiecznym trenera Sławomira Adamusa nikt nie miał prawa odebrać już zwycięstwa. A wynik mógł być okazalszy, bo groźnie strzelali Janusz Iwanicki, Bogusław Sierżęga. Gościom nie pomogły zmiany przeprowadzone przez trenera Krzysztofa Tochela, który wprowadził między innymi Mariusza Sachę, reprezentanta Polski do lat 19. Grał on w niedawnych mistrzostwach Europy w tej kategorii wiekowej. To stalowowolanie mieli powody do radości i po meczu z ich szatni dochodziły głośne śpiewy. Niech tacy rozśpiewani będą już do końca sezonu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie