Trener czwartoligowych piłkarzy Siarki Tarnobrzeg, Stanisław Gielarek, jest z tym zespołem związany już od ponad 30 lat. Najpierw był jego piłkarzem, obecnie trenerem.
O historii Gielarka w Siarce można by napisać tomy, w skrócie jest to bardzo trudne. Teraz święci z drużyną triumfy, walczy o tytuł mistrza jesieni w czwartej lidze, ale w ubiegłym roku o tej porze było całkiem inaczej.
- Mieliśmy mało punktów, na mecze przychodziło mało kibiców, a ci, którzy siadali na trybunach bardziej dokuczali zawodnikom niż ich dopingowali. Ale ja wytrzymywałem, bo Siarka to mój klub, jestem z nim związany na dobre i na złe - mówi pan Stanisław.
Nawet kiedy pracował jako trener w Hetmanie Zamość czy Koronie Kielce, myślami był przy Siarce. Dzwonił, dowiadywał się o wynik. Serce biło i bije dla tego klubu. W tym sezonie "Siarkowcy" grają dobrze, a trener Gielarek przez tych, którzy do niedawna nie zostawiali na nim suchej nitki, jest chwalony.
- Kibic ma prawo do różnych reakcji, ale ten, który jest oddany klubowi, powinien być z nim na dobre i na złe. Dla mnie Siarka jest najważniejszym klubem. Chciałbym oczywiście żebyśmy awansowali do trzeciej ligi, bo Tarnobrzeg na to zasługuje, tym bardziej teraz, kiedy grają tu prawie sami chłopcy z tego miasta - mówi.
Stanisław Gielarek nie biega już po boisku, karierę zawodniczą zakończył przed wieloma laty. Za to po boisku, oczywiście w barwach Siarki, biega jego syn Michał. Kto wie, może i on za kilkanaście lat będzie prowadził jako trener tarnobrzeską drużynę...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?