Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chuligani przed sąd!

Piotr SZPAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>

Sądy 24-godzinne mogą zahamować falę przemocy na stadionach piłkarskich. Tylko kiedy one powstaną?

W rozgrywkach najniższych klas rozgrywkowych dzieje się coraz gorzej. Chuligani, którzy dotychczas dawali o sobie znać w dużych miastach, zaczynają terroryzować ludzi przychodzących na mecze "okręgówki", klasy A i klasy B.

W niedzielę, kolejny raz w tym sezonie doszło do bójki. Tym razem bili się kibice Stali Nowa Dęba i Korony Majdan Królewski. Na szczęście na meczu była policja, (co prawda w małej sile, ale jednak) i do większej zadymy nie doszło.

ROZRABIAJĄ JEDNOSTKI

Dla sekretarza stalowowolskiego podokręgu piłkarskiego, na co dzień prezesa Sparty Jeżowe Edwarda Chmury, sprawa jest prosta. Wcale nie trzeba olbrzymich nakładów, by zaprowadzić porządek. - Kto wszczyna burdy? Dwóch, trzech, góra czterech gości, którzy albo przyjdą na mecz pijani, albo wódkę piją podczas spotkania. Nie znają się na przepisach, potrafią tylko kląć i prowokować. Wyjściem byłyby przykładne kary.

Czekam na wejście w życie zapowiadanej ustawy o sądach 24-godzinnych. Wierzę, że zaprowadzą one porządek. Jak dwóch, czy trzech takich delikwentów zostanie przykładnie ukaranych, to reszta zacznie się bać, jestem o tym przekonany - mówi Chmura.

Tyle tylko, że nikt nie wie, kiedy i czy w ogóle powstaną te sądy. Politycy mają na głowie ważniejsze sprawy...

PIŁKARZE CHULIGANI

Ale coraz częściej pojawia się niebezpieczny proceder w postaci chuligańskich, wręcz bandyckich zachowań samych piłkarzy. Działacze komisji dyscypliny w podokręgu Stalowa Wola zaczęli na początku sezonu działać surowo, wymierzali wysokie kary, ale teraz jakby tego zaniechali, a szkoda, bo piłkarzy chuliganów przybywa. Przykładem tego może być przerwany już po 10 minutach gry mecz klasy B pomiędzy Transdźwigiem Stale a Kolejarzem Knapy.

- Sędzia podyktował dla nas karnego i zaczęła się bójka. Uciekaliśmy do autokaru, bo nie wiadomo jakby się to wszystko skończyło - mówił nam grający prezes Kolejarza Grzegorz Ruła, który nie zgadzał się z oskarżeniami działaczy ze Stalów, że to goście zaczęli bić piersi.

STARCHLIWI ARBITRZY

W czasach rozprężenia społecznego być arbitrem piłkarskim nie jest łatwo. Przerwanie meczu może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, a tych sędziowie chcą uniknąć. Dlatego wielokrotnie udają, że czegoś nie widzą lub nie słyszą. Inaczej postąpił arbiter z Rudnika Paweł Cebula. Był rozjemcą meczu pomiędzy LZS Kotowa Wola a Słowianinem Grębów. W przerwie do szatni, w której przebywał, weszli działacze miejscowego klubu, grozili mu.

- Nie czułem się bezpieczny, dlatego odmówiłem dalszego prowadzenia meczu - wyjaśniał nam.

Zamiast nagrody za odwagę, arbitra spotkały przykrości. Część działaczy z podokręgu w Stalowej Woli zamiast napiętnować zachowanie tych, którzy grozili sędziemu, zaczęła doszukiwać się winy arbitra i zasłużyła - naszym zdaniem - na większe potępienie niż ci, którzy grozili panu Cebuli.

Na piłkarskich stadionach w najniższych klasach rozgrywkowych dzieje się coraz gorzej. Do wszechobecnych przekleństw i lania się strumieniami alkoholu, wszyscy się już przyzwyczaili. Oby tylko nie przyszło nam się przyzwyczajać do bójek na boiskach oraz trybunach, bo wtedy faktycznie pozostanie tylko liczyć na policję oraz surowe wyroki sędziów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie