Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal podczas meczu

Arkadiusz Kielar [email protected]
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z piłką Paweł Kowalczyk) nie zdołali sięgnąć po raz kolejny po trzy punkty na własnym boisku w rundzie wiosennej, remisując z Odrą Opole 1:1.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z piłką Paweł Kowalczyk) nie zdołali sięgnąć po raz kolejny po trzy punkty na własnym boisku w rundzie wiosennej, remisując z Odrą Opole 1:1. S. Czwal
Nieudany debiut w roli trenera Stali Albina Mikulskiego. Na stadionie Stali został pobity kibic przy biernej postawie ochrony.

W prima aprilis w Stalowej Woli żartów nie było. Zarówno Stal jak i Odra walczyły o pełną pulę, bo bronią się przed degradacją. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.

Albin Mikulski, były piłkarz Stali, jako trener pracował ostatnio w Cracovii Kraków, ale od kilku miesięcy był bezrobotny. Na dwa dni przed meczem zdecydował się przyjąć propozycję zarządu stalowowolskiego klubu i zastąpić w roli szkoleniowca zwolnionego w piątek Sławomira Adamusa.

- Za dużo pięknych chwil przeżyłem w Stalowej Woli jako piłkarz, żebym mógł odmówić propozycji z tego klubu - mówił Albin Mikulski.

Skandal podczas meczu

Na początku drugiej połowy pobity został przez chuliganów jeden z kibiców Stali, a ochrona zareagowała dopiero, gdy sprawcy uciekli.
(fot. S. Czwal)

24 godziny to było jednak za mało, by móc poznać zespół i poustawiać go "po swojemu", dlatego nowemu szkoleniowcowi pomocą służył jego grający asystent, Mieczysław Ożóg, który w meczu z Odrą musiał zresztą pauzować za kartki. Zabrakło też napastnika Kamila Gęśli, który dwa dni przed meczem nabawił się urazu mięśnia przywodziciela.

BRAWA OD LATY

Początek meczu Stal pod rządami "nowej miotły", jak nazywa się nowo zatrudnionych trenerów, miała wymarzony. Już w drugiej minucie z rzutu wolnego po faulu na Januszu Iwanickim pięknie przymierzył z 18 metrów w samo okienko Przemysław Pałkus, to był gol z cyklu "stadiony świata". Brawo pomocnikowi gospodarzy bił sam Grzegorz Lato, król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku w Niemczech, który przyjechał do Stalowej Woli ze swojego Mielca, a towarzyszył mu prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej Kazimierz Greń.

- Nie zdążyliśmy jeszcze wysiąść z autokaru, a już dostaliśmy gola - żartował trener Odry Witold Mroziewski.

"Stalowcy" mieli więc początek-marzenie, a mogli pójść za ciosem. Sytuacja z 18 minuty będzie śnić się Rafałowi Dopierale, który w składzie zastąpił Ożoga, po nocach. Bo "Iwan" popędził prawą stroną boiska i wyłożył mu piłkę "na tacy". Pomocnik gospodarzy z ośmiu metrów uderzył... osiem metrów nad poprzeczką. Na trybunach słychać było tylko jęk zawodu.

ZOSTAŁ POBITY

Szkoda, bo ta sytuacja zemściła się szybko na naszych. W 21 minucie w polu karnym przepychali się Andrzej Kasiak i Tomasz Feliksiak, a ten drugi upadł teatralnie na murawę i sędzia zdecydował się podyktować "jedenastkę". Bardzo pewnie wykorzystał ją Łukasz Kubik, pomocnik Odry, który w przerwie zimowej kuszony był przez... "Stalówkę".

Od momentu zdobycia wyrównującego gola groźniejsza była Odra, która do przerwy mogła zdobyć gole po strzałach Artura Błażejowskiego i Marcela Surowiaka. W odpowiedzi z dystansu huknął Dopierała.

Oprócz emocji sportowych, do przerwy mieliśmy też prawdziwy skandal. Na początku spotkania dotkliwie pobity został przez chuliganów jeden ze zwykłych kibiców siedzących na trybunie "odkrytej". Przez "szalikowców" Stali, którzy rozwieszali swoje flagi na okalającym boisko ogrodzeniu. Po tym, jak tylko zwrócił im uwagę, że flaga zasłaniać będzie mu widok na boisko. Gdyby nie interwencja kilku siedzących obok widzów, mogło dojść do nieszczęścia, bo na pomoc zakrwawionemu mężczyźnie pospieszyli ochroniarze z firmy Karabela dopiero wtedy, gdy było już po wszystkim. A nie niepokojeni sprawcy spokojnie odeszli.

- Ręce opadają - mówił Marek Jarecki, dyrektor Stali. - Na stadionie prowadzimy monitoring i kaseta trafi na policję, więc będzie można ustalić sprawców. Prosiliśmy naszych kibiców o spokój, a także o niewywieszanie transparentu "Pozdrowienia do więzienia", bo zapłacimy raczej na pewno za to kary. Ale nie posłuchali...

Rzecznik prasowy policji w Stalowej Woli Andrzej Walczyna dodał, że jeżeli sprawcą pobicia było kilku chuliganów, to przestępstwo będzie ścigane z urzędu.

NIE BYŁO RADOŚCI

Wielka szkoda, że doszło do tak karygodnych wydarzeń na trybunach, bo to raczej nie zachęci kibiców do przyjścia na stadion i kibicowania piłkarzom. A organizatorzy starają się, by stworzyć dobrą atmosferę, w przerwie meczu częstowali nawet widzów grochówką. Kibice też ładnie zachowali się podczas meczu z Odrą, wywieszając flagę z napisem "Sławek Adamus dziękujemy" pod adresem byłego już trenera "Stalówki".

Niestety, w drugiej połowie emocji było już niewiele, zabrakło też bramek. Po stronie gospodarzy zapisać można było jedynie ładny, ale niecelny strzał Dopierały, który na dodatek został oddany już po tym, jak sędzia boczny sygnalizował "spalonego". W ostatniej minucie kropnął jeszcze mocno na bramkę gości Łukasz Stręciwilk, ale bramkarz rywali nie dał się zaskoczyć. Z kolei po przeciwnej stronie boiska z pola karnego strzelał ostro Błażejewski, ale piłkę nad poprzeczkę przeniósł Tomasz Wietecha.

Po ostatnim gwizdku sędziego nie było radości w obu zespołach, a trener Mikulski zapowiedział, że postara się jeszcze wzmocnić zespół zawodnikami z zagranicy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie